Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#73636

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia miała miejsce niespełna rok temu. Po skończeniu inżyniera dziennie przeniosłem się na zaoczne, żeby odciążyć rodziców. Miałem mieszać u moich kolegów z którymi studiowałem.(nie za darmo oczywiście)
Nadszedł pierwszy weekend zjazdowy w czwartek dzwonię do jednego z kumpli czy w piątek na noc mogę już przyjechać. Usłyszałem że niestety nie bo nikogo nie będzie i że jeżeli chodzi o sobotę to będzie tylko Marek(imię zmienione) bo nie idzie do pracy. Zadzwoniłem do niego po południu w sobotę o której mogę być, uzyskałem odpowiedz że max do godziny 18 bo później jest umówiony. Spoko jakoś się z ostatnich zajęć urwałem i zdążyłem ale dowiedziałem się że jeszcze muszę się dowiedzieć czy mogę spać na łóżku kolegi, bo pomimo iż go nie ma to jego współlokator sprowadza sobie dziewczynę do siebie i przekazał mi telefonicznie, że wtedy mam wybyć z pokoju. Po przespaniu nocy na kanapie w salonie myślę spoko jakoś się dotrzemy.
Jeszcze raz tak samo spałem u nich. Natomiast gdy zadzwoniłem na 3 weekend usłyszałem że mogę spać w salonie, ale tylko pod warunkiem że przyjadę do pracy do jednego z nich i czekania na niego do 23. Zapytałem się czy nie dało by się dorobić kluczy do mieszkania, bo opuszczając mieszkanie zapomniałem tego uczynić. Usłyszałem że nie mogą mi dorobić kluczy, ponieważ jeden z kumpli się na to nie zgadza. Choć inni którzy nocowali w weekendy mieli własne klucze.
Po tych wszystkim zebrałem swoje rzeczy, które leżały na mieszkaniu i wyszedłem bez słowa.
Los sprawił, że po ok. 3 miesiącach spotkaliśmy się na spotkaniu klasowym i jedyne co usłyszałem od kolegi to wyrzut czemu już nie mieszkam bo nie mają kasy (na ekstra wódkę lub whisky które pili za stypendium socjalne)

studia

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 64 (120)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…