Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73653

przez ~naito ·
| Do ulubionych
Wybrałem się do kina na nową Alicję. Zważywszy na tematykę, zdawałem sobie sprawę, iż na seansie może być dużo dzieci.

OK, kino nie teatr, dzieci też trzeba zrozumieć, nie zawsze usiedzą za długo na miejscu, lubią coś powiedzieć (sam nieraz komentuję coś szeptem do osoby, z którą przyszedłem), bardzo się zaśmiać (co na niektórych scenach jest wręcz normalne u każdego widza), no ale co trzeba mieć w głowie, żeby przyjść z dwójką dzieci, które nie umieją czytać, na seans z napisami?!

Oczywiście troskliwy tata czytał KAŻDE słowo, aby pociechy wszystko zrozumiały (mimo że szeptem, to bardzo często było słychać to "echo"). Gdy zwrócono mu uwagę, ten oburzył się, gdyż ON zapłacił za bilet. Jakby tego było mało, gdy nie było żadnych dialogów, zdarzało mu się opisywać sytuację, która się dzieje (może tłumaczyć akcję / fabułę?).

Na szczęście często była głośna akcja/muzyka, więc szeptów nie było słychać, ewentualnie jak się wczuło i skupiło na filmie to też bywało znośnie, ale w cichszych momentach było to niesamowicie irytujące.

Wersji z dubbingiem było do wyboru z 3-4 razy więcej, i to z podziałem na 2D i 3D, ale widocznie ojciec wolał wersję z "lektorem".

Ja rozumiem, że niektórzy bardzo rzadko chodzą do kina i mogą nie rozumieć opisów filmów lub zapomnieć się zapytać/upewnić, które seanse są z dubbingiem czy napisami. Ale jak już się popełni błąd, to powinno starać się chociaż po części go naprawić. Facet siedział w ostatnim rzędzie, więc wszystko, co powiedział, szło "przed niego". Mógł się chociaż przesiąść do przodu, gdzie były wolne miejsca, no ale po co?


A swoją drogą film bardzo polecam. Miłego dnia.

kino

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 173 (201)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…