Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#73662

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja z wczorajszej wycieczki na plac zabaw.

Małe wyjaśnienie. Mam dójkę dzieci - starsza córka i młodszy syn. Nikogo chyba nie zdziwi, że młody część rzeczy czy zabawek ma po siostrze. Młode to to więc nie wybrzydza ;) Wiadomo, że ciuszki które zostały są takie bardziej uniwersalne kolorystycznie czy jeśli chodzi o krój (mam na myśli, że nie ubieram mu sukienek lub bodziaków, które mają jakieś falbanki). Obecnie dorósł wreszcie do pierwszych bucików po córce, które są ciemne ale mają kilka drobnych różowych paseczków. Jak się przyjrzeć to widać, że raczej dziewczynka w tym chodziła ale skoro faceci potrafią chodzić w koszuli, która jest CAŁA różowa to tych kilka pasków krzywdy mu nie zrobi.

Sytuacja właściwa: młody powolutku sobie drepta tam i z powrotem, ja jak cień chodzę za nim i pilnuję. Mijamy trójkę szczyli na karuzeli, na oko podstawówka i rozpoczyna się dialog.

- To chłopiec czy dziewczynka?
- Chłopiec.
- I nosi RÓŻOWE?! (kolor wypowiedziany takim tonem jakby samo wymówienie miałoby zarazić jakąś chorobą)
- A co w tym złego? To buciki po starszej siostrze.
- Od tego wyrośnie na dziewczynkę!
- Nie wyrośnie, nie bój się.
- Właśnie - NIE WYROŚNIE z tego! Będzie dziewczynką!

Coś jeszcze oburzony gadał pod nosem do kolegów i za każdym razem gdy go mijaliśmy słyszałam pełne wręcz OBRZYDZENIA komentarze pod moim adresem, że ubieram chłopca w taki szkaradny kolor. Nie słuchałam tego, bo szkoda mi było uszu ale uwiercie mi - ton wypowiedzi bardziej pasował do jakiegoś moherowego bereta.

Trochę mnie to przeraziło, że SIEDMIOLATEK potrafi już teraz mieć tak "twarde" stanowisko w tym temacie. A ponoć Polska to taki tolerancyjny kraj....

plac_zabaw park

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (31)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…