Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#73788

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Obrona doktoratu. Kandydat na doktora już „zainstalowany” w sali. Członkowie rady wydziału powoli się schodzą, podobnie jak inne osoby, które chcą być świadkami wydarzenia (obrona jest publiczna). Ja też idę. Po drodze mijam otwarty pokój pewnego profesora. Siedzi przed komputerem i nie wygląda na takiego, co zbierałby się do wyjścia. Zagaduję więc: a pan nie idzie na obronę? Nieee, mają już kworum, nie chce mi się kapci na buty zmieniać (pan z tych, co więcej czasu spędzają na uczelni niż w domu, więc komfort pracy musi być należyty).

Ktoś prezentuje dorobek kilku lat pracy, przeżywa jeden z ważniejszych momentów w dotychczasowej karierze, a panu naukowcowi nie chce się kapci na buty zmienić, by być tego świadkiem. Jasne, nie ma przymusu, ale obok przywilejów wynikających z bycia profesorem, ma się też pewne obowiązki. Udział w radzie (obrona to posiedzenie rady) jest jednym z nich. Choć jak widać – nie dla wszystkich. Ponadto warto, kiedy już się trafi do tego hermetycznego świata, szanować nie tylko swoją pracę. Jeden głos w późniejszym głosowaniu czasami może przesądzić o być albo nie być kandydata.

uczelnia

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -14 (34)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…