Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73879

przez ~elomorelo ·
| Do ulubionych
Słowem wstępu - mam ja ciotkę. Niesamowicie irytująca, lubuje się w wykorzystywaniu innych. Zero taktu, zero dobrego wychowania, zachowuje się jak typowa "wieśniara" - pominę, że mówi w stylu "bylim, zrobilim"- potrafi krzyczeć przez cały sklep, że znalazła jakiś tam produkt kilka groszy taniej i "chodźta zobaczta". I nie, ciotka nie ma 60 lat, co jeszcze byłoby w miarę zrozumiałe ze względu na wiek - w zeszłym miesiącu skończyła 36 lat.

Ciotka ma dziecko. Pięcioletniego syna o wdzięcznym imieniu Brajan (autentycznie), który już teraz zaczyna dorównywać mamusi na płaszczyźnie bycia irytującym. Ciotka miała też męża, ale rok temu nie wytrzymał jej charakteru i ją zostawił - lepszej decyzji nie mógł podjąć.

W historii, którą chcę opowiedzieć, występuję też i ja. Ja, ledwo osiemnastoletnia dziewczyna, która dwa dni temu zaczęła pracować - to jest ważne - w piekarni.

Przejdźmy do meritum - ciotka, gdy tylko się dowiedziała, że pracuję blisko niej i na trasie jej praca - jej dom, uznała, że genialnym pomysłem będzie przyprowadzanie mi Brajana, gdy ona będzie pracować na 1 zmianę, bo wtedy ja się nim zajmę w międzyczasie, a ona nie będzie musiała płacić opiekunce. Pomińmy, że dzieciak musiałby siedzieć tam ze mną od 5:15, pomińmy, że jego ostatnia opiekunka ledwo co nie dostała załamania nerwowego przez to, jak on jest rozpieszczony, pomińmy, że ja w tej pracy jestem nowa i ciągle się stresuję, przecież to żaden problem, a ja jestem zła, bo nie chcę rodzinie pomóc.

Wszystko, co mogło opaść, opadło - łącznie ze szczęką pani, która tam pracuje i uczyła mnie co i jak, bo ciotka z nią też zdążyła się podzielić swoim planem.

rodzina praca

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 242 (294)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…