Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73900

przez ~Nictakiego ·
| Do ulubionych
Mało piekielnie, ale można by to przemyśleć.

We Wrocławiu jest ul. Zwycięska. Zwycięska słynie we Wrocławiu z tego, że przy odrobinę bardziej natężonym ruchu, na ok. pół kilometrowym odcinku robi się niezły zator, przez którego przejechanie zajmuje mniej-więcej 7-8 min.

Dzisiaj przedostanie się przez ten niedługi odcinek zajęło nam (ja i mój Luby podwożący mnie do pracy). jakieś 20 min. Dlaczego? Otóż, Zwycięska na skrzyżowaniu al. Karkonoską, kończy się światłami. Kierowcy mają tu do dyspozycji dwa pasy - na lewym można tylko skręcać w lewo, na drugim (prawym), oprócz skrętu w lewo, można pojechać również prosto. Na tym pasie właśnie, tuż pod światłami stało auto na awaryjnych, skutecznie blokując jeden z pasów i automatycznie spowalniając ruch na całym odcinku.

Nie wiem jak długo stał tam ten samochód, ruch na Zwycięskiej spowolnił jeszcze bardziej, po przejechaniu przez nas może 100m. Wszystkie auta zręcznie omijały coś na kształt chrysler'a pacifica. Nikt oprócz mojego Lubego, nie wpadł na to żeby może zapytać o pomoc i przepchać nieszczęśnika (tak, było miejsce aby to zrobić), albo raczej w tym przypadku -nieszczęśnicę.

Zatrzymaliśmy się więc, awaryjne, mój zapytał się czy może jakoś pomóc, próbował przepchać auto na wysepkę, ale że był sam (ja się nie pchałam, jestem 40kg dziewczęciem niewiele bym pomogła, chociaż prawdę mówiąc już się do tego powoli zbierałam). Ciężko mu to idzie, zwłaszcza, że za chwilę auto trzeba wtoczyć na krawężnik. Samochody dalej stały na czerwonym, ale nikt nie podszedł i nie pomógł. Dopiero po pomachaniu ręką do najbliższego auta, wysiadł z niego młody chłopak, asekurując się tekstem "ale no, bo ja ten, jechać muszę, nie? (światło dalej było czerwone)".

Podsumowując: przepchnięcie auta przez mojego Lubego, wspomnianego typka i jeszcze dwóch panów przechodniów (sami się dołączyli, nie trzeba było ich prosić), zajęło, dosłownie 20s, dzięki czemu, choć trochę udało się usprawnić ruch na Zwycięskiej. Czerwone światło dalej nie pozwoliło na przejazd, więc nikt nie stracił swojej cennej chwili.

Dlaczego nikt wcześniej nie zareagował? Każdemu tak bardzo śpieszyło się żeby zdążyć jeszcze postać na tym czerwonym? Ludzie, pomagajmy sobie w takich sytuacjach, bo nawet jeśli nie z powodu zwykłej uprzejmości, to dla ułatwienia życia sobie i innym.

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 174 (238)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…