Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#73921

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Perypetie z bukmacherem i bankiem (będzie długo). Kim lub czym jest bukmacher wie każdy, fajna sprawa jeśli wychodzisz na plus, gorzej jak ta machina złapie cię w swe sidła. Sam gram, czasem coś wpadnie. Kolega może natomiast powiedzieć, że grał. Jest sobie pewien bukmacher internetowy (nazwy z oczywistych powodów nie podam) kolega dokonuje przelewu z własnego konta bankowego (co ważne dla historii, konto miał w jednym z polskich banków) na własne konto tegoż bukmachera internetowego. Kilka meczy, szczypta szczęścia i jest wygrana. Może dużo, może mało ale około 150zl. Stacjonarny bukmacher od wygranej pobiera procent w formie podatku, więc wygrana w tym wypadku byłaby mniejsza o jakieś kilkanaście złotych. Od tego też wzięła się afera hazardowa, która poniekąd uważa, że bukmacher internetowy nie do końca jest czystym źródłem dochodu. To nas nie dotyczy, gramy dalej - pomyśleliśmy. Jakiś czas później ów kolega dostał polecony z urzędu celnego w sprawie osobistego stawienia się w placówce. Zdziwienie i szybki przegląd internetu jak to i dlaczego. Otóż okazało się, że urząd celny wziął się za tych co zaczęli wygrywać pieniądze przez bukmachera internetowego. Jakby na to nie patrzeć kolega okradł państwo na zawrotne 20zł. Skąd mają dane, skoro siedźby takich bukmacherów to często Kajmany, Panama albo inny podatkowy raj. Prosta rachuba, urząd celny wystąpił do banków o udostępnienie danych swoich klientów i nasz rodzimy bank bez problemu je podał. Sam miałem obawy, że wkrótce otrzymam list o podobnej treści, ale wyczytałem na forum mojego holenderskiego banku, że klient jak złoto, bez względu czy ma miliony na koncie czy parę groszy, ale danych nie udostępni. Kolega umówił się ze znajomym prawnikiem jak rozgryźć ten orzech. W pierwszej kolejności usunął konto u bukmachera a od niewygodnych pytań miał się uchylać. Pojechaliśmy zatem pod wskazany adres. Pan celnik wypytypał pokazując dokumenty jakimi dysponował. Kolega mówi, że przelewy bankowe na konto bukmachera nie są żadnym dowodem, tym bardziej, że przy przelewie brała udział jeszcze jakaś firma pośrednicząca. Inne pytania były tak skonstruowane, że jak w jednym się zaprzeczyło to w kolejnym też trzeba było, żeby nie wyszedł z tego jakiś przekręt. Nie wiem czy to dobrze zrozumiałem bo nie byłem wtedy na tej sali a za drzwiami. Ostatecznie sprawa dobiegła końca i trzeba było czekać na list potwierdzający zakończenie tego sporu. Nawet potem wyczytaliśmy, że osoby, które były w podobnej sytuacji przyznawały się i dostawały mandat. Kolega doczekał się listu, w którym sprawa została umożona. W tym samym dniu pojechał do oddziału swojego banku, żeby zamknąć konto. Na pytanie przemiłej pani dlaczego, wytłuścił historię, którą ja was teraz zanudzam. Pani zamiast podziękować za współpracę lub wyrazić zaniepokojenie o zakończeniu współpracy jeszcze puściła tekst w stylu: to po coś pan grał?! Kolega na takie traktowanie pogratulował podejścia do klienta. Gdyby ktoś byłw podobnej sytuacji, to usuńcie konto bukmachera i uchylajcie się od odpowiedzi na obciążające pytania. W jego wypadku to zadziało. Piekielny system bankowy, czy polskie prawo?

Bank bukmacher

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 14 (114)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…