Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73951

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jedno z lotnisk w Polsce. Tydzień po zamachach w Belgii ktoś dzwoni, że na owym lotnisku znajduje się bomba. Reakcja natychmiastowa, wszystkie służby zaangażowane, pasażerowie sprawnie porozmieszczani w różnych, bezpiecznych miejscach.

Pasażerom znajdującym się za kontrolą bezpieczeństwa, po stronie gate'ów za schron przypadł hangar utrzymania. Ważna informacja - to hangar dla sprzętów lotniskowych, nie dla ludzi. Troszkę zimno (marzec), ale idzie wytrzymać. Grunt, że miejsce oddalone od samego lotniska, zadaszone.

Co robią pasażerowie?
Dziękują za szybką reakcję?
Ułatwiają przeprowadzenie akcji spokojnym zachowaniem?
Cieszą się, że nie rozpryśli się na miliony kawałków?

Nie.
"Ojojojoj dali za mało kocy! Zimno!"
"A kiedy to się skończy!? Ile będziemy tu stać!"
"Jestem głodna/głodny, czy jest tu jakiś bar? Nie? Ale jak to!"

W ten sposób nerwowa sytuacja stała się jeszcze trudniejsza do opanowania. Co gdyby informacja o bombie była prawdziwa?
Wiadomo w jakich czasach żyjemy, co teraz się dzieje. Jak można w takim czasie myśleć o barach, obiadach, kocach i jeszcze opierdzielać pracowników wyskakujących ze skóry, żeby uratować nam tyłki?

I na koniec hit. Pytanie jednej kobiety w stronę pracownika.
"Proszę Pana, kończy mi się mleko w piersiach. Czym nakarmię swoje dziecko? Proszę mi natychmiast coś zorganizować!"

Droga Pani, wierzę że żaden z pracowników nie miał odwagi tak Pani odpowiedzieć. Jest też mała szansa, że czytuje Pani treści tego portalu. Niemniej jednak dla samej satysfakcji:
Gdyby bomba wybuchła, a pracownicy przez 1000 pytań i skarg nie dopilnowali procedur to nie miała by Pani nie tylko CZYM, ale też KOGO nakarmić.

Szok i niedowierzanie dla głupoty ludzkiej...

lotnisko

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 206 (316)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…