Pracownik złamał sobie palec. Wbijać miał gwóźdź w deskę, a wbił własnego kciuka.
Tak więc oddelegowano mnie, abym pojechał z nim do szpitala, bo palec boli, a ręka puchnie.
W szpitalu wpadamy na SOR, pielęgniarka spisuje wszystkie dane i zakłada poszkodowanemu na nadgarstek zieloną opaskę. Czyli jakieś minimum 4-5 godzin czekania w kolejce na przyjęcie.
Usiedliśmy, chwilę gadamy i nagle mnie tknęło. Podchodzę do pielęgniarki i pytam „A czy można to u państwa załatwić prywatnie?”.
40 minut później siedzieliśmy już w samochodzie ze zdjęciem rentgenowskim, jego opisem i założonym gipsem na rękę - lżejsi o 100 zł.
Tak więc oddelegowano mnie, abym pojechał z nim do szpitala, bo palec boli, a ręka puchnie.
W szpitalu wpadamy na SOR, pielęgniarka spisuje wszystkie dane i zakłada poszkodowanemu na nadgarstek zieloną opaskę. Czyli jakieś minimum 4-5 godzin czekania w kolejce na przyjęcie.
Usiedliśmy, chwilę gadamy i nagle mnie tknęło. Podchodzę do pielęgniarki i pytam „A czy można to u państwa załatwić prywatnie?”.
40 minut później siedzieliśmy już w samochodzie ze zdjęciem rentgenowskim, jego opisem i założonym gipsem na rękę - lżejsi o 100 zł.
słuzba_zdrowia
Ocena:
220
(278)
Komentarze