zarchiwizowany
Skomentuj
(13)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Pierwsza historia na Piekielnych, więc bardzo proszę o wyrozumiałość. :)
Niedawno wybrałam się wraz ze znajomymi i ich dwuletnią córą na Mazury.
Fakt, popełniliśmy błąd życia, bo niczego wcześniej nie rezerwowaliśmy i pojechaliśmy na żywioł. Przyświecało nam to, że za każdym razem, jak tak robiliśmy, zawsze dawało się znaleźć w krótkim czasie jakąś kwaterę. O my naiwni.
Jedziemy, patrzymy, wali nam po oczach wielka tablica z napisem "WOLNE POKOJE". Nie wiele myśląc, razem z kumpelą Małą pod pachę i idziemy do kanciapy pani wynajmującej. Zważywszy, że sama z mężem i córą byli tam w zeszłym roku.
Tam też dowiedziałyśmy się, dla nas nie ma u niej miejsca, bo jesteśmy z dzieckiem, a wedle właścicielki dzieci płaczą i odstraszają gości (oznajmione głosem wskazującym na elementarny brak kultury i szacunku do drugiego człowieka).
Dodam, że nigdzie nie było informacji, że pensjonat jest no-kids only, a o odmowie dowiedzieliśmy się przy drugiej wizycie (szukaliśmy noclegu z buta, bez wcześniejszej rezerwacji), czyli przy pierwszej wszystko było ok, przy drugiej, gdy byliśmy już zdecydowani pojawiła się mamusia właścicielki i oznajmiła nam co sądzi o dzieciach w jej przybytku.
No więc tak - jej święte prawo do dysponowania jej prywatnym biznesem, nasze święte prawo do nie skorzystania z oferty i podzielenia się opinią co niniejszym czynię.
[edit:]
Zarzucacie kłamstwo, to sprostuję. Mąż koleżanki również opisał zaistniałą sytuację na FB, musiał wylać swoje żale, bo też się zagotował.
Ja postanowiłam zrobić to samo tutaj - żeby dotarło do większej liczby ludzi.
Niedawno wybrałam się wraz ze znajomymi i ich dwuletnią córą na Mazury.
Fakt, popełniliśmy błąd życia, bo niczego wcześniej nie rezerwowaliśmy i pojechaliśmy na żywioł. Przyświecało nam to, że za każdym razem, jak tak robiliśmy, zawsze dawało się znaleźć w krótkim czasie jakąś kwaterę. O my naiwni.
Jedziemy, patrzymy, wali nam po oczach wielka tablica z napisem "WOLNE POKOJE". Nie wiele myśląc, razem z kumpelą Małą pod pachę i idziemy do kanciapy pani wynajmującej. Zważywszy, że sama z mężem i córą byli tam w zeszłym roku.
Tam też dowiedziałyśmy się, dla nas nie ma u niej miejsca, bo jesteśmy z dzieckiem, a wedle właścicielki dzieci płaczą i odstraszają gości (oznajmione głosem wskazującym na elementarny brak kultury i szacunku do drugiego człowieka).
Dodam, że nigdzie nie było informacji, że pensjonat jest no-kids only, a o odmowie dowiedzieliśmy się przy drugiej wizycie (szukaliśmy noclegu z buta, bez wcześniejszej rezerwacji), czyli przy pierwszej wszystko było ok, przy drugiej, gdy byliśmy już zdecydowani pojawiła się mamusia właścicielki i oznajmiła nam co sądzi o dzieciach w jej przybytku.
No więc tak - jej święte prawo do dysponowania jej prywatnym biznesem, nasze święte prawo do nie skorzystania z oferty i podzielenia się opinią co niniejszym czynię.
[edit:]
Zarzucacie kłamstwo, to sprostuję. Mąż koleżanki również opisał zaistniałą sytuację na FB, musiał wylać swoje żale, bo też się zagotował.
Ja postanowiłam zrobić to samo tutaj - żeby dotarło do większej liczby ludzi.
Mikołajki
Ocena:
-12
(24)
Komentarze