#74106

Gwoli wstępu.
Mieszkam na wsi, żeby dojechać do garażu trzeba przejechać obok schodów do domu i pod garażem można sobie spokojnie nawrócić, czasem też można wycofać za bramę pod sporą czereśnie i tam nawrócić. Moi todzice jak i siostra ze szwagrem mają irytujący nawyk parkowania przed drzwiami, gdzie nie mają jak minąć się dwa samochody, i zwykle jak chce gdzieś jechać to musze sam sobie ich auta przestawiać. Sytuacja sprzed paru dni. Wpadłem do fomu wymyć się i wyjazd na szybko no a że miałem dwie torby to zostawiłem auto pod drzwiami. I nagle słyszę pod prysznicem od szwagra:
S- Nerz ! Przestaw auto
J- Myje się! Klucze masz na stole.
Przestawił pod nieszczęsną czereśnie, przyszedłem po paru minutach i co widze ? Auto całe w liściach, pestkach,soku i ptasich fekaliach.
Co usłyszałem jak zwróciłem siostrze uwagę ? S-Trzeba było nie zastawiać wjazdu!
Mama ją poparła mówiąc : I bardzo dobrze trzeba było do garażu wjechać. Mijają 2-3 godziny. Mama postawiła auto przed drzwiami i nie miałem jak wjechać to przestaeiłem jej auto pod wspomniane drzewko, i wjechałem na swoje miejsce. Mija jakiś czas ide coś do jedzenia zrobić i słyszę od mamy:
M- Po co żeś mi tu auto przestawił ?! Patrz jakie usyfione obsrane i wgl.
J- Trzeba było wjazdu nie zastawiać.
M- Nie dyskutuj ! Za myjnie mi zapłacisz albo sam umyjesz !
J- Nie ma takiej opcji pare godzin temu ja miałem taką sytuacje i co usłyszałem ?
M- Miałam zakupy do wniesienia
J- To trzeba było postawić na schodach i wjechać
M- Nie dyskutuj! Umyjesz mi auto albo zapłacisz za myjnie.
Koniec końców nie umyłem i nie zapłaciłem mimo że truli mi o tym chwile czasu.
Co najciekawsze nadal nie widzą tego że to ta sama sytuacja i to moja wina.

Nie ma to jak rodzina..