Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74168

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czekałam ja sobie na przesyłkę.
Siedem dni roboczych na list polecony priorytetowy, co samo w sobie jest nieco piekielne. No, ale nie był to ekwipunek pierwszej potrzeby, więc paniki w trzewiach brak. Dziś w końcu sms "przesyłka nr xxx została pozostawiona do odbioru w UP(...)".

Cudów się nie spodziewając nieśmiało zaglądam do urzędu, w którym zwykle dzieją się dantejskie sceny, bo wokół urzędy, sądy i inne pocztolubne instytucje. A tam jednak cud! Trzy panie w okienkach i tylko dwóch interesantów.

Ja: Dzień dobry, chciałam odebrać przesyłkę. Zaraz podam pani numer.
Pani z okienka: Nazwisko poproszę.
J: Taka owaka. Numer nie będzie potrzebny?
PZO: Nie (klika zawzięcie na klawiaturze) Ale tej przesyłki nie ma!
J: (zbita z tropu, bo jeszcze przed chwilą było tak pięknie) ...ale jak to?
Mogłaby pani sprawdzić czy jej nie ma wśród innych paczek?
PZO2: (włącza się z drugiego biurka nawet nie podnosząc wzroku) A awizo pani ma?
J: Nie mam. Smsa dziś dostałam, że przesyłka czeka tu na odbiór.
PZO2: Ale to nie znaczy, że czeka!
J: (czyli Ukrytą Kamerę kręcą, że takie pustki w tym przybytku!) Chce mi pani powiedzieć, że "przesyła czeka" oznacza, że nie czeka?
PZO2: Właśnie! Jutro trzeba przyjść! A nie, że od razu przychodzi.
J: Jeśli dostaję wiadomość, że paczka jest, to po prostu po nią przychodzę i logiczne dla mnie jest, że powinna tu być.
PZO2: Ale nie ma!
J: (zwracając się już do PZO) Czy może pani sprawdzić czy tej przesyłki gdzieś jednak nie ma?
PZO: No, ale w systemie mam, że nie ma.
PZO2: Listonosz wziął i jeszcze nie wrócił!
J: (wciąż do PZO, bo z koniem się kopać nie lubię) Byłaby pani mimo wszystko tak uprzejma i sprawdziła czy może gdzieś nie leży?
PZO: No, ale nie ma.
PZO2: Jutro przyjść trzeba!
J: Już raz miałam u państwa taką sytuację, że nie było awizo, a jedynie komunikat na stronie. Też listonosz miał gdzieś z paczką chodzić, a leżała tu na widoku, więc będę wdzięczna jeśli pani zobaczy, bo czekam na nią zdecydowanie za długo.

PZO w końcu wstała spełnić mą prośbę, a PZO2 wciąż gadała coś pod nosem nie podnosząc wzroku. Ja stwierdziłam, że już trudno, najwyżej przyjdę jutro.

I co? Pewnie się domyślacie. PZO wróciła z moją przesyłką.

Naprawdę starałam się być kulturalna i nie przelewać swoich frustracji, bo wiem że:
- praca w obsłudze klienta do najprzyjemniejszych nie należy, a pewnie znajdzie się cała masa ludzi, która będzie się wyzłośliwiać na paniach z okienek za błędy poczty jako instytucji;
- w poczcie było dużo zwolnień i nie dziwię się, że listonosz nie przynosi paczki do domu (choć niezmiennie mnie to wkurza), bo zwyczajnie by się nie wyrobił z pracą;
- system też nie musi być świetny i kompatybilny z rzeczywistością, w której paczki by faktycznie na poczcie nie było.

Tylko mi by zwyczajnie głupio było i zdobyłabym się na jakieś "przepraszam", gdyby okazało się, że to ja nie mam racji, zachowuję się jakbym wszystkie rozumy zjadła, a klienta traktuje jakby był złem koniecznym i idiotą w jednym.

Panie jednak nawet na "dziękuję" i "do widzenia", w których nie było ani krztyny wrogości, odpowiedzieć nie potrafiły.

poczta

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 227 (263)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…