Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#74220

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam dalszą koleżankę, roboczo nazwijmy ją Ewa. Z Ewą poznałyśmy się w liceum, chodziłyśmy przez jakiś czas do jednej klasy (później ona zmieniła profil).

Ewa to ten typ znajomego na Facebooku, który każdy mniej więcej kojarzy. Zdjęcia dodawane z każdej okazji, minimum jedno dziennie. Chwała niebiosom, bez tego nie wiedziałabym, co jadła ostatnio na obiad i czy biedna nie cierpi z niedożywienia.

Oprócz tego Ewka wszem i wobec ogłaszała, że do liceum poszła tylko po to, by „wyhaczyċ jakąś dobrą partię”. Okej? Tak chyba robiły kobiety w XIX wieku, ale co ja tam wiem. Może jestem jakaś zbyt nowoczesna, skoro poszłam do szkoły w celu dalszej edukacji?

Tak się złożyło, że ową „partią” na którą ostrzyła sobie ząbki był mój chłopak. Na szczęście dość szybko jej przeszło, gdy nie uzyskała spodziewanej aprobaty. Później przyszła kolej na Tomka.

Tomek był uroczym śmieszkiem, niezbyt rozgarniętym z matmy, ale za to świetnym z biologii. Myślicie, że nie ma to żadnego znaczenia dla tej historii? Otóż ma, bowiem Ewa wydumała sobie, że „jej facet” zostanie wybitnym naukowcem, będzie przynosił do domu wory wypełnione samymi podobiznami Zygmunta Starego, a ona będzie leżeć i pachnieć. Normalnie bajka.

Tomek jeszcze o tym nie wiedział (lub co bardziej prawdopodobne, po prostu nie chciał wiedzieć, bo wcale się ze swoimi planami nie kryła). Widział ją jako swoją drugą polówkę, przeznaczenie etc.

Przyszła klasa druga, a z nią upragnione osiemnastki. Ewka stwierdziła, że to będzie takie „super fajne”, jeśli teraz wyjdzie za mąż. Bo zmiana nazwiska, bo „fejm”. Ślub miał miejsce w czerwcu.

Nadeszły wakacje. W trakcie masa zdjęć z ich miesiąca miodowego, które różniły się tylko ubiorem młodej pary. A po wakacjach? Ewka jest w ciąży. Cudownie! Można kupować modne ciuszki dla malucha. Koniecznie chciała córeczkę, bo „będzie taka śliczna”. No i nie zapomnijmy o tym, że chłopczyka raczej nie ubieramy na różowo.

Koniec kwietnia, matura tuż za rogiem, Ewka urodziła. Chłopca. Lament, histeria i armagedon w jednym. Ale w sumie okej, bo tez jest śliczny.

Grudzień. Ja na studiach w innym mieście, ona w domu z berbeciem. I co? I w drugiej ciąży. Tym razem się poszczęściło i urodziła się dziewczynka. Jeej, cieszmy się wszyscy!

(Taki dodatek: Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam dzieci. Ale traktowanie ich jak gadżetów stanowczo potępiam.)

W międzyczasie mój chłopak przeskoczył na poziom „narzeczony”, a Ewka zaczęła gęstym strumieniem dodawać zdjęcia swojego rocznego synka w fantastycznych (chyba tylko jej zdaniem) stylizacjach, które bardziej pasowałyby do nastolatka.

W zeszłym roku coś się posypało w „związku idealnym” i Ewa została sama z dwójką dzieci, Tomek się wyprowadził. Młoda mama zrobiła z tego istną tragikomedię, dodając na jego profilu na Facebooku wpisy o przeróżnym stopniu prywatności. Po jakimś czasie to ustało. Być może Tomek w końcu poszedł po rozum do głowy i ją zablokował, albo Ewka sobie odpuściła.

Przyszedł rok obecny, weszła w życie ustawa 500+. Ewka rzuciła pracę, bo i po co ma robić, skoro państwo daje?

Kilka dni temu dodała nowe zdjęcie. Zgadnijcie co na nim było? Bingo! Obraz z USG. Ewka jest znowu w ciąży.

Trzymam mocno kciuki, żeby takich matek było jak najmniej i żeby córka Ewy nie poszła w jej ślady. Bo chyba nie do końca o to chodziło naszemu rządowi, gdy wspominano o zwiększeniu przyrostu naturalnego i wyprowadzano 500+.

Nie traktujmy naszych dzieci jak zabawki, którymi można się pochwalić jakby były najnowszą torebką od Chanel. Ciąża nie jest tylko stanem w którym można kupić sobie fajną bluzkę i pochwalić się nowym „selfie”.


Pozdrawiam wszystkie młode i starsze mamy. Bądźcie świadome swojego macierzyństwa.

matki dzieci mlode_matki

Skomentuj (48) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 67 (187)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…