Od dłuższego czasu czytam piekielnych i szczerze nie wierzyłem, że tacy ludzie naprawdę istnieją. Ostatni tydzień pokazał mi, że bardzo się myliłem.
Słowem wstępu, pracuję w sporej, polskiej firmie produkującej elektronikę. Firma przyjmuje niemalże każdego, bez doświadczenia. Stanowiska pracy są tak skonstruowane aby wyszkolenie pracownika na nowe stanowisko trwało od pięciu minut do tygodnia. Zarobki? Dla nowych pracowników (przez dwa miesiące) najniższa krajowa, potem stawka idzie do góry (i nie są to podwyżki rzędu 50 zł, a premie uznaniowe rzędu 500 złotych miesięcznie).
Najważniejsze jest to, że nie wymaga się pracy w weekendy, pracuje się 8 godzin dziennie, a jeśli ktoś ma ochotę może pracować więcej za 200 lub nawet 300 procent stawki. Teoretycznie jeśli będzie pracować się przez miesiąc 6 dni w tygodniu można zarobić naprawdę dobre pieniądze.
I dzisiaj o pieniądzach i nowych pracownikach mowa. Nasz dział dostał kilka osób do pomocy. Większość z nich wie po co tam przyszła, ciężko pracują, zostają po godzinach jeśli potrzebują, w soboty przychodzą bardzo chętnie... Większość poza "nią".
"Ona" przyszła do nas dwa tygodnie temu. Wszystko było w miarę dobrze dopóki nie przyszły nocne zmiany (które nawiasem mówiąc, są płatne jeszcze lepiej).
Pierwsza nocka w tym tygodniu. Co robi "ona"? Pomimo wielkiej ilości pracy odpala Pasjansa Pająka i przez kilka godzin nie wstaje od komputera. Gdy nadszedł czas przerwy wydłuża ją sobie z 20 minut do godziny. Rano gdy przychodzi nasz przełożony i "ona" stwierdza, że jest bardzo zmęczona.
Nocka druga. Po kolejnym zwróceniu uwagi przez wszystkich pracowników działu "ona" stwierdza, że nie jesteśmy od pilnowania jej i mamy się zamknąć. Pasjans w ruch.
Nocka trzecia. Przełożeni sprawdzili jej wydajność i okazało się, że całe dwie noce nic nie zrobiła. Co robi "ona"? Składa wypowiedzenie.
Powód? "Zarobki nieadekwatne do pracy". ONA stwierdziła, że zarabia za mało aby pracować na takim stanowisku.
Słowem wstępu, pracuję w sporej, polskiej firmie produkującej elektronikę. Firma przyjmuje niemalże każdego, bez doświadczenia. Stanowiska pracy są tak skonstruowane aby wyszkolenie pracownika na nowe stanowisko trwało od pięciu minut do tygodnia. Zarobki? Dla nowych pracowników (przez dwa miesiące) najniższa krajowa, potem stawka idzie do góry (i nie są to podwyżki rzędu 50 zł, a premie uznaniowe rzędu 500 złotych miesięcznie).
Najważniejsze jest to, że nie wymaga się pracy w weekendy, pracuje się 8 godzin dziennie, a jeśli ktoś ma ochotę może pracować więcej za 200 lub nawet 300 procent stawki. Teoretycznie jeśli będzie pracować się przez miesiąc 6 dni w tygodniu można zarobić naprawdę dobre pieniądze.
I dzisiaj o pieniądzach i nowych pracownikach mowa. Nasz dział dostał kilka osób do pomocy. Większość z nich wie po co tam przyszła, ciężko pracują, zostają po godzinach jeśli potrzebują, w soboty przychodzą bardzo chętnie... Większość poza "nią".
"Ona" przyszła do nas dwa tygodnie temu. Wszystko było w miarę dobrze dopóki nie przyszły nocne zmiany (które nawiasem mówiąc, są płatne jeszcze lepiej).
Pierwsza nocka w tym tygodniu. Co robi "ona"? Pomimo wielkiej ilości pracy odpala Pasjansa Pająka i przez kilka godzin nie wstaje od komputera. Gdy nadszedł czas przerwy wydłuża ją sobie z 20 minut do godziny. Rano gdy przychodzi nasz przełożony i "ona" stwierdza, że jest bardzo zmęczona.
Nocka druga. Po kolejnym zwróceniu uwagi przez wszystkich pracowników działu "ona" stwierdza, że nie jesteśmy od pilnowania jej i mamy się zamknąć. Pasjans w ruch.
Nocka trzecia. Przełożeni sprawdzili jej wydajność i okazało się, że całe dwie noce nic nie zrobiła. Co robi "ona"? Składa wypowiedzenie.
Powód? "Zarobki nieadekwatne do pracy". ONA stwierdziła, że zarabia za mało aby pracować na takim stanowisku.
praca
Ocena:
245
(263)
Komentarze