Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74339

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pojechaliśmy ze znajomymi na spływ kajakowy*. Grupa była mieszana, tzn. nie byliśmy tylko w swoim gronie. Kajaków płynęło 15 z czego 4 "nasze". Razem z nami płynęło również kilka rodzin z dziećmi w różnym wieku.
Zbiórka, zasady bezpieczeństwa, jakieś rady i ruszamy. Spływ bardzo udany, sporo śmiechu, oczywiście zorganizowaliśmy małe wyścigi w swoim gronie (podłączyła się jeszcze jedna grupka). Docieramy na miejsce zbiórki, w ramach oczekiwania kąpiemy sie chwilę w jeziorze. Aż podpływa jedna kobieta z ok.7 letnią córką w kajaku i z mordą na wszystkich dookoła, że ją zostawiliśmy na środku jeziora, ją - kobietę z dzieckiem. Że powinniśmy jej pomóc dostać się na brzeg. Że mężczyźni z towarzystwa nie powinni od teraz nazywać się mężczyznami. Chłopaki zdziwieni, czego kobieta od nich chce. Ani sie nie znają, ani ich o pomoc nie prosiła, trzymać się blisko siebie też nie musieliśmy - każdy mógł płynąć w swoim tempie (nie było też potrzeby przenoszenia kajaków - wtedy zazwyczaj panowie pomagają).
No cóż, nie ma to jak wybrać się samotnie (albo z dzieckiem) na wycieczkę i narzekać na obcych ludzi, że nie wręczyli.

*Dla osób nie znających tematu: zbiórka w jednym miejscu, podróż kajakiem do drugiego, gdzie czekamy na wszystkich i powrót busem do pierwszego. Koniec.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 225 (273)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…