Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74553

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Witam, historia zasłyszana przed chwilą od mamy, ale najpierw wprowadzenie(trochę długie).

Coś ponad rok temu, siedzimy u babci rodzinką, na dworze na ławeczce i sobie rozmawiamy. Nagle słyszymy dziwne skrzeczenie, nie podobne do żadnego ptaka i tak co chwilę. Rozglądamy się, a na ogrodzeniu od ogródka siedzi papuga (dokładniej papuga nimfa). Nie wiem skąd ona się tam wzięła(mogła komuś uciec?). Pominę fragment poświęcony łapaniu, papuga tylko ugryzła dziadka w palec (jak wkładał ją do klatki(dla królika)).

I od tego czasu babcia zyskała nowe zwierzątko, kupiła lepszą klatkę, opiekowała się nią itp.. Papuga robiła za stróża, bo co usłyszała jak ktoś wjeżdża na podwórko "piszczała". Z czasem druga część rodziny kupiła dla papugi samczyka do towarzystwa, więc babcia miała 2 papugi, a czas sobie spokojnie leciał...
Do dzisiaj.

I tu historia właściwa, babcia dziś dzwoni i mówi, że papugi zniknęły, (klatka stała przeważnie na schodach przy wejściu do domu, żeby papugi miały czym dychać). Babcia twierdzi, że papugi same się uwolniły, co według mnie nie jest możliwe, ponieważ tę klatkę bardzo ciężko się otwierało.

Do teraz się zastanawiam, komu wadziły te papugi? Najbliższy sąsiad ma do babci 200 metrów, więc nic nie było słychać(ćwierkania papug). Nie wiem, ktoś chciał sobie zarobić? Jaka to przyjemność zabrać zwierzątka starszej Pani...

Wieś

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 177 (213)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…