Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74589

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia Kotel o przeprawie z windykacją przypomniała mi moją własną, analogiczną ...

Sprawa zaczęła się jakoś błahostką - w 2010 zamawiałem via net jakąś chemię do samochodu, towar dotarł, ale nie końca to co zamawiałem - w każdym razie sprawa załatwiona, to czego nie chciałem odesłałem, wszystko mam na mailach - do zapomnienia, jak się okazało nie do końca ...

Jakoś 9 miesięcy później z tegoż sklepu dostaje maila, że mam niezapłaconą fakturę na ileś tam. Lekko skonsternowany zadzwoniłem na numer podany w tymże mailu dopytałem się o co chodzi, odnalazłem korespondencje w/w sprawie, przesłałem Pani, z którą rozmawiałem. Wszystko się zgodziło. Pani przeprosiła za zamieszanie, ale firma została wykupiona przez inną i mają delikatnie rzecz ujmując bałagan do tego połączony z audytem.

Znowu o sprawie zapomniałem do momentu, w którym dostałem list polecony (a była to tak jakoś już połowa 2012) tym razem z "kancelarii", o wszczęciu egzekucji i, że jak nie zapłacę kwoty z listu, to sąd, komornik, rejestr dłużników i wieczne potępienie. Zadzwoniłem do tejże "kancelarii" i dowiedziałem się, że prowadzą windykacje w imieniu sklepu internetowego w oparciu o niezapłaconą fakturę z 2010. Parsknąłem śmiechem - panią poprosiłem o adres e-mail gdzie mogę przesłać dokumentację związaną ze sprawą. Na otrzymany adres przesłałem całą korespondencję z 2 poprzednich spraw wraz z potwierdzeniem przelewu z 2010 roku w formie pdf (posiadałem takowe jeszcze z poprzedniego wyjaśniania).

Odpowiedź, którą otrzymałem spowodowała u mnie zapalenia wszelkich możliwych lampek kontrolnych. Oni nie uznają dostarczonej dokumentacji, a już w ogóle to potwierdzenie przelewu w formie pdf to mogę sobie w buty wsadzić. Żądają ode mnie potwierdzenia podbitego stemplem bankowym, albo poświadczonego notarialnie. Na dokumencie z systemu bankowego jest jak byk informacja, że taki dokument nie wymaga poświadczenia, to raz, dwa nikt mi za darmo tego nie wyda (potwierdzeń sprzed przeszło 2 lat), notariusz tym bardziej za friko mi nic nie poświadczy. W związku z powyższym napisałem im, że jak najbardziej jestem gotowy im dostarczyć w wymaganej przez nich formie poświadczenia, ale najpierw proszę o pisemną promesę zwrotu poniesionych w tym celu kosztów.

Otrzymana odpowiedź rozwaliła mnie na atomy - pani z "kancelarii" stwierdziła, że owszem sprawa się wyjaśniła w sklepie, ale ich kancelaria poniosła koszty związane ze wszczęciem windykacji - tak mniej więcej 4 razy tyle co moje niby zadłużenie i..., do definitywnego zakończenia sprawy konieczne jest przelanie przeze mnie tejże kwoty na podany w pierwszym liście rachunek bankowy.

Tym razem odpowiedź napisała żony kumpela - prawniczka - coś o jakiekolwiek dalszej korespondencji z ich strony, zgłoszeniu podejrzenia popełnienia przestępstwa z 286 artykułu KK do prokuratury itp.

Pomogło. Więcej się nie odezwali :)

Pierepałki z windykacją

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 306 (316)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…