Krótka historia z kursu jazdy.
Wracamy z jazdy (najbliższy WORD w mieście oddalonym o 90 km, instruktor bierze kilka osób, po czym zostawia wszystkich w ustalonym miejscu i jeździ z jednym kursantem). Na trasie, na wzniesieniu wyprzedza nas opel vectra jadąc prawie na czołówkę z tirem. W ostatniej chwili chowa się między nami, a innym samochodem, wymuszając na nas ostre hamowanie. Początkowe zdenerwowanie po chwili przechodzi w temat do żartów pokroju "Gdyby miał lepszy samochód, to przynajmniej śmierć na miejscu, a nie po 2 dniach męki w szpitalu".
Dzień kolejny, załoga eLki trochę inna, jeden chłopak pyta nas czy słyszeliśmy o wczorajszym wypadku, ktoś wyjechał na czołówkę. Pierwsze skojarzenie "Ciekawe czy to ten sam idiota, co nas wyprzedzał".
Po powrocie do domu z ciekawości poszukałam jakiś informacji o tym wypadku w internacie. Tak, to ten sam samochód, też wyprzedzał na wzniesieniu. Kierowca przeżył, zmarła starsza para (70 i 80 lat) z samochodu, w który wjechał.
Wracamy z jazdy (najbliższy WORD w mieście oddalonym o 90 km, instruktor bierze kilka osób, po czym zostawia wszystkich w ustalonym miejscu i jeździ z jednym kursantem). Na trasie, na wzniesieniu wyprzedza nas opel vectra jadąc prawie na czołówkę z tirem. W ostatniej chwili chowa się między nami, a innym samochodem, wymuszając na nas ostre hamowanie. Początkowe zdenerwowanie po chwili przechodzi w temat do żartów pokroju "Gdyby miał lepszy samochód, to przynajmniej śmierć na miejscu, a nie po 2 dniach męki w szpitalu".
Dzień kolejny, załoga eLki trochę inna, jeden chłopak pyta nas czy słyszeliśmy o wczorajszym wypadku, ktoś wyjechał na czołówkę. Pierwsze skojarzenie "Ciekawe czy to ten sam idiota, co nas wyprzedzał".
Po powrocie do domu z ciekawości poszukałam jakiś informacji o tym wypadku w internacie. Tak, to ten sam samochód, też wyprzedzał na wzniesieniu. Kierowca przeżył, zmarła starsza para (70 i 80 lat) z samochodu, w który wjechał.
Ocena:
175
(191)
Komentarze