Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#74664

przez ~BezrobotnaPomocTechniczna ·
| było | Do ulubionych
Będąc na bezrobociu chwytałem się każdej powierzonej mi pracy, która była w obszarze moich zainteresowań. Zwykle dostawałem laptopy które trzeba było wyczyścić, przeinstalować system, albo dokonać wstępnej diagnozy zanim pójdzie do serwisu. Znajomy podał mój numer telefonu osobie, która prowadzi jakieś biuro projektowe i będzie dzwonić do mnie. Okazało się że jeden z komputerów padł i trzeba go naprawić, bo trzymane są na nim pliki nad którymi pracują i muszę się tym zająć do końca weekendu, bo praca w biurze będzie stać i/lub leżeć.

Przybyłem na miejsce i moim oczom ukazała się dość stara maszyna, po uruchomieniu zobaczyłem czarny ekran, a komputer wydał z siebie dźwięki przypominające start rakiety i cięcie blachy kątówką. W normalnych warunkach sprawdziłbym co się zepsuło i naprawiłbym, ale zaproponowano mi żebym kupił nową maszynę i skonfigurował ją. Po wstępnych ustaleniach dowiedziałem się, że komputer ma udostępniać pliki i drukarkę w sieci, dostałem całe 1000zł na nowy komputer.

Kupiłem na OLX używany komputer bez dysku i karty graficznej, wyczyściłem go, kupiłem dwa dyski twarde, zainstalowałem system, przerzuciłem pliki ze starego dysku, przyniosłem go do biura i skonfigurowałem żeby wszystko działało po staremu. Zmieściłem się w jedną sobotę, dogadałem się, że dostanę teraz 200zł (plus to co zostało po zakupie sprzętu) i 100zł za miesiąc opieki nad maszyną. Zostałem również zapewniony, że jeśli wszystko będzie działać bez zarzutu, to będziemy tak współpracować dopóki biuro istnieje.

Przyszedłem tam kilka razy do dupereli typu coś doinstalować i zaktualizować. Po kilku miesiącach zgarniania kasy za nic, bo wszystko działało jak należy dostałem SMS z informacją, że „współpraca między nami jest skończona”. Nie była podana przyczyna, ale podejrzewałem że Januszowi nie pasowało płacenie mi skoro wszystko działa bez mojej pomocy od kilku miesięcy. Zbytnio się tym nie przejąłem, bo byłem pewien, że jeszcze zadzwoni i wtedy odrobię sobie zaległe pieniądze.

Po pół roku zadzwonił Janusz żebym przyszedł, bo chce ze mną porozmawiać. Przyszedłem do niego i okazało się że była przerwa w dostawię prądu i system nie wstaje. Jeszcze przy ustaleniach, zanim kupiłem komputer powiedziałem Januszowi, że jak chce to mogę zaszyfrować dyski i w razie kradzieży dane na dyskach będą niedostępne dla złodziei czy innych organizacji rządowych, zgodził się na to. Tak jak podejrzewałem, nie wpadł na pomysł żeby zapisać sobie hasło, mimo że podawałem je mu kilka razy.

Z uwagi na stare czasy powiedziałem, że mogę sobie przypomnieć hasło jeśli będziemy kontynuować współpracę za 200zł za miesiąc i wypłaci mi „zaległe” 1200zł za pół roku. Niestety, Januszowi nie spodobała się moja oferta o czym raczył poinformował mnie podniesionym głosem. Pamiętając greckie przysłowie „wydymaj mnie raz: wstydź się; wydymaj mnie drugi raz: to ja się będę wstydzić”, wzruszyłem tylko ramionami, odwróciłem się i poszedłem. Janusz zaczął grozić mi policją i prokuratorem. Na odchodne rzuciłem tylko tekstem: „I ciekawe co mi zrobisz polaczku?”.

Polaczek dzwonił do mnie kilkadziesiąt razy, a ja za każdym razem odrzucałem połączenie. Mija trzeci miesiąc, a prokuratury jak nie było, tak nie ma. Z tego co wiem biuro dalej działa, czyli albo przypomniał sobie hasło, albo zacisnęli zęby i zaczęli na nowo to co „stracili”.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (45)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…