Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74679

przez ~dlugowlosa ·
| Do ulubionych
Mam bardzo długie, proste włosy (prawie 1 m). Dbam o nie, bo uważam, że są one całym moim urokiem. Przyszła więc pora na tradycyjne, co półroczne podcięcie końcówek.

Idę więc sobie do mojej fryzjerki. Patrzę, że jest kolejka. No trudno, posiedzę sobie chwilę. Przycupłam obok dziewczyny w, mniej więcej, moim wieku. Zaczęło się niewinnie od pochwalenia moich włosów i standardowych pytań: "A to nigdy nie chciałaś ściąć?/A to Ci nie przeszkadzają?/ A to nie prostujesz, tylko takie masz?". Przywykłam, gdyż większość nowo poznanych kobiet komentuje w jakiś sposób długość mych kudłów.

Myślę, że miła dziewczyna, chce pogadać, żeby czas się nie dłużył, ale nagle jej podejście się zmienia. Dokładniej po informacji, że przyszłam sobie podciąć włosy. Dowiaduję się, że wspiera fundację Rak&Roll i miło by było, jakbym oddała trochę włosów na konto fundacji. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą-ja tylko podcinam zniszczone końcówki, nie więcej jak 5 cm, a to trochę za mało, jak na wysłanie do fundacji.

I się zaczęło. Że nie zauważę, jak oddam jeszcze 20 cm dla fundacji, bo to mała różnica. Odpowiedziałam, że nie, bo kocham moje włosy dokładnie o takiej długości i zapuszczam je całe życie. Potem weszła na inne pole-uszczęśliwię i uratuję tym ludzi od nawrotów raka (Masz raka? Uleczą cię czyjeś włosy!). Dalej byłam negatywna, co ją musiało zdenerwować, bo zaczęła wyzywać mnie od egoistek, wrednych bab, a na końcu pożyczyła mi tego, abym raka dostała i chodziła łysa. Podziękowałam pięknie za życzenia raka i życzyłam jej równie udanego życia bez mózgu. Po czym spokojnie sięgnęłam po gazetkę i słuchawki, ignorując świrniętą babkę.

fryzjer włosy rak&roll

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 296 (318)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…