Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74771

przez ~TaGorszaSiostra ·
| Do ulubionych
Jeśli drażnią Was historie o piekielnych rodzinach to przejdźcie do następnej historii.

Nie mam cierpliwości by prowadzić bloga, na znajomych też nie mogę liczyć w kwestii wygadania się, więc pozostaje mi opisać moją historię tutaj. To, co działo się zanim się urodziłam wiem od babci, którą udało mi się pociągnąć za język.

Moje życie stało się piekłem jeszcze zanim się urodziłam. Gdy moja matka była w ciąży, oboje z ojcem po cichu marzyli o córeczce. Podczas jednego z USG okazało się, że marzenia im się spełnią... i to podwójnie. Mimo, że w obu ich rodzinach ciąże bliźniacze miały miejsce wcześniej, to oni nie brali takiej ewentualności pod uwagę. Wielka radość została zastąpiona przez panikę. W końcu zarówno wyposażenie pokoju dziecięcego jak i obliczony budżet zostały przewidziane na jedno dziecko. Ja urodziłam się druga, prawie dziesięć minut po mojej siostrze. I słowo "druga" odmieniane również na "gorsza" towarzyszyło mi przez większość życia. Nie wiem do dzisiaj dlaczego rodzice tak mnie nienawidzili i nadal nienawidzą. Za to, że zepsułam ich wizje o posiadaniu jedynaczki, czy po prostu uznali mnie za żywy worek treningowy, na którym można wyżyć swoje frustracje.

Cyrk zaczął się podczas nadawania nam imion. Siostra otrzymała imię normalne, zwyczajne takie jak wymarzyli sobie rodzice. Pocieszam się, że przynajmniej przy wyborze mojego imienia musieli się natrudzić, bo znalezienie równie okropnego imienia jak moje graniczy z cudem. By zobrazować Wam skalę problemu podaję sześć imion o podobnym stopniu zdziwaczenia. Jedno z nich jest moje: Biruta, Pulcheria, Kwiryna, Blandyna, Zefiryna. Rodzicom dopisała wyobraźnia. Nie muszę chyba dodawać, że całe przedszkole, podstawówkę i gimnazjum byłam pierwszym pośmiewiskiem szkoły? Najgorsze było to, że nigdy nie miałam w nikim wsparcia, bo rodzice zawsze poróżniali mnie i siostrę do granic możliwości.

Gdy byłyśmy w 4 klasie podstawówki matka stwierdziła, że nie jest w stanie nas od siebie odróżnić. Nic to, że mamy trochę inną budowę ciała, a siostra ma na twarzy kilka pieprzyków. Jej się nie chciało nam przyglądać, więc co należy zrobić w takiej sytuacji? Matka doszła do wniosku, że jedynym rozwiązaniem będzie fryzjer. Dla mnie. Przez resztę podstawówki i w gimnazjum byłam zmuszona chodzić w głupiej, krótkiej fryzurze "na grzybka". To również nie pomagało mi w relacjach z rówieśnikami. Mimo wszystko, dla mnie jako dziecka najgorszym momentem było dostawanie prezentów. Wiadomo, przyjedzie znajomy lub rodzina to trzeba dać prezent małym bliźniaczkom. Jeśli goście dawali nam wspólny prezent np. jakąś grę lub puzzle to wiedziałam, że nigdy się nim nie pobawię. Miałam ze dwa miśki i kilka podróbek lalek Barbie z kiosku podczas, gdy siostra miała kilka koszy na swoje zabawki i nadal jej się nie mieściły.

Rodzice wręcz zabraniali mi bawienia się razem z siostrą, a i ona dość szybko nauczyła się podnosić głośny alarm gdy tylko dotknęłam jej zabawki. Jeśli goście nie chcieli nas poróżniać dawali nam dwa takie same prezenty. Moje zawsze były zabierane przez ojca, lub matkę i wyrzucane na moich oczach do śmieci. Tłumaczenie? "Twojej siostrzyczce jest przykro, że ma taką samą zabawkę jak ty". Jak ich kiedyś spytałam o powód takiego zachowania, to usłyszałam, że to siostra zasługuje na wszystko co najlepsze, bo ona urodziła się pierwsza i to ona jest ich prawdziwą córką. Miło...

W liceum byłyśmy już sobie kompletnie obce, miałyśmy też różne zainteresowania. Siostra była uzdolniona muzycznie, dobrze też szła jej nauka przedmiotów ścisłych. Ja z kolei chłonęłam języki obce jak gąbka. W pewnym momencie siostra zaczęła próbować swoich sił w grze na instrumentach. Rodzice kupowali jej każdą rzecz którą chciała, a która ostatecznie lądowała na strychu. Gdy zainteresowałam się kiedyś gitarą i zapytałam siostry czy nie mogłabym jej odkupić skoro i tak jej nie używa, ta wpadła w szal i praktycznie ją zdewastowała. Rodzice wzięli jej stronę mówiąc, że ta gitara i tak na nic by mi się nie przydała, bo nie mam słuchu muzycznego i jestem za głupia by nauczyć się grać.

Gdy prosiłam o opłacenie dodatkowych lekcji z niemieckiego, nigdy nie było na to pieniędzy, bo siostra jechała na obóz albo zażyczyła sobie kolejną rzecz. Dla jasności, na wycieczki szkolne jeździłyśmy obie, jednak wyjazdy wakacyjne i ferie były zarezerwowane wyłącznie dla niej, a rodzice tłumaczyli to tym, że oni nie mają tyle pieniędzy by płacić podwójnie i najlepiej by było gdybym się nie urodziła bo oszczędziłabym im wiecznego balastu. Przez nich nabawiłam się nerwicy i depresji, raz próbowałam się zabić. Podczas rozmów z psychiatrą rodzice odgrywali rolę zatroskanych i zmartwionych, że niby tak bardzo się starają i w ogóle, a ta próba samobójcza to na pewno wzięła się stąd, że jakiś chłopak złamał mi serce.

Najgorsze jest to, że musiałam im przytakiwać i mówić dokładnie to co mi kazali, w przeciwnym razie zostałabym w domu sprana na kwaśne jabłko. Czasem zdarzało się, że przychodziłam do szkoły posiniaczona. Matka zawsze tłumaczyła nauczycielom że po prostu poobijałam się w trakcie zabawy na powietrzu. A że oboje z ojcem dobrze zarabiali i fundowali różne rzeczy dla szkoły to nauczyciele nie drążyli tematu, bo ufali na słowo.

Teraz staram się odciąć od toksycznej rodziny, ale marnie mi to wychodzi. Moim jedynym sukcesem jest zmiana imienia w urzędzie na ładne i zwykłe. Mimo że nie mieszkam z rodziną, to i tak muszę być na każde ich zawołanie, gdy tylko czegoś potrzebują. Nadal leczę się z depresji, ale nie jest łatwo. Większość osób, głównie z rodziny z którymi rozmawiałam o swojej sytuacji jedynie pukało się w czoło i "przecież to niemożliwe by rodzice traktowali tak własne dziecko, a już na pewno nie X i Y.", czyli moi rodzice którzy publicznie uchodzą za idealnych ludzi bez skazy. A ja upadłam tak nisko by swoje prywatne żale wylewać w Internecie.

Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale chciałam raz na zawsze to z siebie wyrzucić.

rodzina

Skomentuj (64) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 461 (531)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…