zarchiwizowany
Skomentuj
(18)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Rozwałka totalna :D
Dowiedziałam się, że koleś z tej historii (ma na imię Daniel) http://piekielni.pl/71249#comments organizuje spotkanie klasowe, by poszastać kasą (wykłada na wszystko sporo siana).
Zaproszenie dostałam od innego kolegi (Fabiana), ale coś mi zaświtało i napisałam do Daniela, czy życzy sobie, bym przyszła. Niespecjalnie się lubimy, a ja nie lubię imprez ze spinami, więc zapytałam wprost. On napisał mi, że o żadnym spotkaniu nie słyszał.
Dla mnie sprawa jasna, pokazywać się nie zamierzałam, natomiast zasięgnęłam języka i dowiedziałam się, że nie tylko ja jestem persona non grata, ale na oko, połowa ekipy z tamtych lat.
Czyli tym razem biba dla burżuazji wyparła nasze poczciwe, coroczne ogniska.
Termin spotkania ustalono na dzisiaj w Piekiełkowie. Aktualnie siedzę w pracy w Lodynie (bez "n" ;D). Odległość z Piekiełkowa do Lodynu to jakieś 20 km.
I byłoby wszystko cacy, gdyby nie fakt, że... zapakowana po brzegi "klasowiczami" fura Daniela śmignęła mi już cztery (CZTERY) razy koło budy, z zimnym łokciem, ciężkim sygnetem, rycząc do mnie jak małpy o.O
Patrzcie, niby jestem dla nich plebsem, a specjalnie się tutaj dla mnie pofatygowali :D
Budę mam przy rynku. Mieści się tu też kościół. Trwa ślub. Moja osobista banda idiotów zdążyła już naubliżać Pannie Młodej.
Ewolucja zjazdów klasowych, ot co :)
Dowiedziałam się, że koleś z tej historii (ma na imię Daniel) http://piekielni.pl/71249#comments organizuje spotkanie klasowe, by poszastać kasą (wykłada na wszystko sporo siana).
Zaproszenie dostałam od innego kolegi (Fabiana), ale coś mi zaświtało i napisałam do Daniela, czy życzy sobie, bym przyszła. Niespecjalnie się lubimy, a ja nie lubię imprez ze spinami, więc zapytałam wprost. On napisał mi, że o żadnym spotkaniu nie słyszał.
Dla mnie sprawa jasna, pokazywać się nie zamierzałam, natomiast zasięgnęłam języka i dowiedziałam się, że nie tylko ja jestem persona non grata, ale na oko, połowa ekipy z tamtych lat.
Czyli tym razem biba dla burżuazji wyparła nasze poczciwe, coroczne ogniska.
Termin spotkania ustalono na dzisiaj w Piekiełkowie. Aktualnie siedzę w pracy w Lodynie (bez "n" ;D). Odległość z Piekiełkowa do Lodynu to jakieś 20 km.
I byłoby wszystko cacy, gdyby nie fakt, że... zapakowana po brzegi "klasowiczami" fura Daniela śmignęła mi już cztery (CZTERY) razy koło budy, z zimnym łokciem, ciężkim sygnetem, rycząc do mnie jak małpy o.O
Patrzcie, niby jestem dla nich plebsem, a specjalnie się tutaj dla mnie pofatygowali :D
Budę mam przy rynku. Mieści się tu też kościół. Trwa ślub. Moja osobista banda idiotów zdążyła już naubliżać Pannie Młodej.
Ewolucja zjazdów klasowych, ot co :)
zjazd_klasowy
Ocena:
34
(130)
Komentarze