Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74853

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przypomniała mi się historia z zimy... jak to dałam się oszukać. Moją szafę zasypała spora ilość rzeczy, w idealnym stanie, ale nie pasująca na mnie. Postanowiłam je wystawić do sprzedania. Historia o zimowej kurtce i biednej pani Kasi...

Zadzwoniła do mnie zdesperowana kobieta w sprawie kurtki za 70zł, opisała swoją ciężką sytuację finansową i potrzebie swojej chorej mamy, która jechała do sanatorium i była bez kurtki. Potrzeba była pilna, ale niestety była połowa miesiąca, a wypłata dopiero pod koniec. Zatroskana córka wyszła z prośbą, aby spisać umowę sprzedaży z późniejszą datą zapłaty.

Rodzina odradzała mi ten pomysł, ale że ja naiwna i dobra ze mnie dusza, zgodziłam się. Przecież nie może mnie oszukać, myślałam...

Pani Kasia przyszła do mnie do domu, wzięła kurtkę, dała dowód, spisałam dane, podpisała się i wyszła.
Nadszedł dzień zapłaty. Wieczorem sprawdzam konto, pieniędzy brak. Myślę, okej może dopiero zrobiła przelew, będą na drugi dzień. Niestety i kolejnego dnia nic nie wpłynęło. Napisałam sms do pani K, dostałam odpowiedź, że pieniądze zostały przelane i mam czekać. 3 dzień po terminie, pieniędzy nie ma.
Poprosiłam o potwierdzenie.

Pani K tłumaczy, że jest w pracy i nie ma dojścia do komputera i wysyła mi "potwierdzenie" sms, które przychodzi do właściciela rachunku w momencie wykonania przelewu. Przyglądam się i zauważam błąd w numerze konta. Automatycznie do niej dzwonię, jest zdziwiona, sprawdza i potwierdza swój błąd. Przeprasza i mówi, że dzwoni do banku. Potem dostaje sms, że czeka na zwrot pieniędzy i potem się umówimy. Mija kilka dni i cisza.
Piszę jej sms jak sprawa wygląda. Tak, tak, jutro dostanie zwrot, prosi abyśmy spotkały się na mieście.

Zadowolona, że w końcu dostanę pieniądze, stawiam się w danym miejscu o umówionej godzinie. Czekam... mija 20 minut, kobiety nie ma. Dzwonię, raz, drugi, trzeci... dostaje sms "Przepraszam, zapomniałam! Dojechałam już do domu (mieszkała w wiosce za miastem), robię przelew".
I tu znowu czekanie, jeden dzień, drugi... tłumaczenie, że przelała, mam czekać. Minął kolejny tydzień i pieniędzy nie ma. Telefonów nie odbiera. W końcu odpisała, że przeprasza, dziecko zachorowało, potrzebowała na leki i prośba o czas do końca miesiąca jak dostanie wypłatę. Koniec miesiąca nadszedł... i oczywiście brak przelewu.

Nagle sms, przelane, ale pieniędzy i tak nie ma... znowu powtórka z rozrywki z pomyleniem konta. Już miałam dość, zaczęłam sama jej pisać sms o treści "proszę o zwrot pieniędzy", bo telefonów nie odbierała. Kiedy po kolejnym miesiącu pieniędzy nie było, napisaliśmy z innego numeru telefonu "zawiadomienie od komornika", przestraszona zadzwoniła, że już robi przelew... Ale nic nie wpłynęło. Potem dostałam też sporo odpowiedzi w stylu "odczep się smarkulo".

W końcu sama moja ciocia stwierdziła, że babę nastraszy i zadzwoniła do niej jako osoby pozyskująca długi. Powiedziała, że jeżeli za dwa dni pieniędzy nie będzie, sprawa trafia na drogę sądową. Pani Kasia tłumaczyła się i przepraszała. Obiecała, że pieniądze już przelewa.

Nie uwierzycie... ale pieniądze nie wpłynęły...

Wysłaliśmy listem poleconym zawiadomienie do zapłaty z tygodniowym terminem do spłaty. Po tygodniu od otrzymaniu listu, pieniędzy nadal nie było.
Wykończona sytuacją wsiadłam z bratem w samochód i odwiedziłam szanowną p.K w domu... otworzyła nam jej babcia, która powiedziała, że nie miesza się w jej sprawy. Babcia twierdziła, że p.K tylko u niej wynajmuje i jest znana z takich oszustw. Prosiliśmy o interwencje ze strony babci.

No i w końcu... po 4 miesiącach, sms, telefonach i listach 70zł wpłynęło na moje konto, poprzedzone sms "Nie ma pani sumienia, jak można nachodzić starszych ludzi?! PIENIĄDZE PRZELANE!!!"

Ciekawi mnie gdzie sumienie pani Kasi...
Nie dajcie się oszukać!

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 215 (245)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…