Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74873

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W nawiązaniu do historii http://piekielni.pl/74558#comments.
Też miałam w przedszkolu wychowawczynię, która się wyżywała na niektórych dzieciach, na mnie w szczególności.

Kiedyś coś nabroiłam, już nie pamiętam o co chodziło, w każdym razie ta kobieta zamiast opowiedzieć o tym moim rodzicom, zaczęła o mnie plotkować z mamą mojej koleżanki. O zachowaniu własnego dziecka, moi rodzice dowiedzieli się później, z drugiej ręki. Mama się wtedy wkurzyła, poszła do przedszkola i dobitnie powiedziała, że wszystkie informacje na mój temat mają być udzielane tylko jej, a nie koleżankom z kółka plotkarskiego pani wychowawczyni.

Od tej pory baba zaczęła się na mnie wyżywać, powiedziałabym, że w dość subtelny sposób. Nie krzyczała, nie biła. Zorganizowała sobie "fanklub pani Danusi" wśród dzieciaków z mojej grupy i bawiła się tylko z nimi, reszta była wykluczona. Z racji, że moja najlepsza przyjaciółka była ulubienicą "pani Danusi" i nie chciałam siedzieć sama, próbowałam wkręcić się do towarzystwa. Wychowawczyni patrzyła wtedy na mnie koślawo i kazała mi iść gdzie indziej, robiła niemiłe i lekceważące uwagi na mój temat, albo po prostu całkowicie ignorowała to co mówiłam. Gdy czasem próbowałam zagadać kogoś z "kółeczka adoracji pani Danusi" podczas ich zabawy, ona zaczynała mówić do niego w tym samym momencie, zagłuszając mnie. Innym dzieciom opowiadała, że ze mną jest coś nie tak, że mnie nie lubi i inne przyjemne rzeczy, które oczywiście docierały do mnie drogą pantoflową.

Do dzisiaj pamiętam jak "Pani Danusia" przyniosła kilkanaście pacynek różnych postaci z bajek. Takie szmacianki zakładane na jeden palec. Ogłosiła, że wszystkim swoim ulubieńcom da po jednej, więc dzieciaki ustawiły się grzecznie w kolejce. Te zabawki podobały mi się tak bardzo, że postanowiłam i tak stanąć razem z innymi, mimo że wiedziałam, że kobieta mnie nie lubi. Miałam taką straszną nadzieję że też coś dostanę. Gdy przyszła moja kolej "Pani Danusia" popatrzyła na mnie, uśmiechnęła się złośliwie i spytała wyzywająco "a ty po co tu stoisz?". Było mi tak przykro, że ze łzami w oczach poszłam sobie na drugi koniec sali. Moja przyjaciółka, gdy zobaczyła jak bardzo mi smutno, wzięła swoją pacynkę i mi podarowała, co do tej pory bardzo doceniam.

Jako mały dzieciak nie rozumiałam dlaczego byłam traktowana w ten sposób i bardzo chciałam dostać trochę atencji która spadła na moją przyjaciółkę i inne dzieci. W paniodanusinym fanklubie zawsze pleciono sobie wianki, warkoczyki, wychowawczyni przynosiła jakieś koraliki które potem przerabiano na bransoletki... A gdy przyciągnięta śmiechami i zabawą próbowałam dołączyć, to kobieta albo mnie ignorowała, albo zimnym tonem kazała iść gdzie indziej. W tych momentach czułam się paskudnie, jakbym nie była wystarczająco dobra żeby móc bawić się z innymi.

Sytuacja trochę zmieniła się gdy mama poszła do kobiety drugi raz, gdzieś chyba na nią doniosła, bo wychowawczyni się uspokoiła i nawet zaczęła być dla mnie miła, ale niesmak pozostał. Jak widać, dziecko można skrzywdzić nawet nie robiąc mu nic szczególnego, wystarczy wyrobić w nim poczucie że jest gorsze od innych.

przedszkole

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 278 (308)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…