Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74928

przez ~formatowanie ·
| Do ulubionych
W pewnym małym mieście na osiedlu domków jednorodzinnych, pewna para mająca małe dziecko (około trzech lat) kupiła dom. Dom trzeba było remontować i tak też ta para ta to robi. Widać że chcą zadbać i w miarę fajnie mieszkać. Gdzie piekielność? W tym, kto miał ten dom wcześniej.

Pierwotnym właścicielem był osobnik, któremu odebrano ten dom - potem sprzedano go, a następnie jeszcze raz sprzedano naszej parze. Pierwotny właściciel (PW) ma żółte papiery. I nadal uważa ten dom za swój.
PW przychodzi pod swój dom i skanduje, że to jego, że odebrali mu go itp, itd. To wersja niegroźna. Jednak PW zaczyna się wkradać do domu, dobijać się od strony ogródka, tylnym wejściem. Para boi się, bo raz że nie wiadomo co temu człowiekowi strzeli do łba, dwa - mają małe dziecko. Trzy - czy chcielibyście być nękani w swoim domu przez osobę postronną? No właśnie. Policja nic sobie z tym nie robi, bo doskonale wiedzą, że zanim przyjadą, to ta osoba może odejść. Para ma nawet zakaz zbliżania się do nich zasądzone przez sąd. Ale dla PW to nie przeszkoda.

Ostatnio parze puściły nerwy, kiedy ten chciał do nich wleźć do domu. Chcieli zatrzymać siłą PW, wywiązała się szarpanina. PW zaczął głośno krzyczeć, że go biją. Sąsiedzi wyszli (którzy doskonale znają PW i wiedzą do czego jest zdolny) i zaczęli wieszać psy na młodym sąsiedzie, że bije PW. To ten zaczął krzyczeć, że przecież to jego dom, zainwestował w niego za dużo, żeby uciec od tego wszystkiego, a bardzo by chciał i że nie chce czekać aż stanie się najgorsze.

Ma facet rację. Czy musi się stać tragedia żeby ludzie otworzyli oczy i cokolwiek zrobili?

małe miasteczko

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 264 (280)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…