Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#75036

przez ~Sana777 ·
| było | Do ulubionych
Słowem wstępu, uczęszczam do jednego z najlepszych liceów ogólnokształcących w naszym pięknym kraju do klasy humanistycznej (proszę, nie piszcie o pracy w Macu, bo to już śmieszne przestało być dawno temu). Zaczęłam niedawno klasę drugą.

Moja klasa ma dwa oddziały, tzn. około pół to część ekonomiczna (mat-geo), a druga połowa to human. Stało się tak dlatego, by powstały dwa bio-chemy. Nie starczyło pieniędzy na oddzielenie mat-geo od humana. Nieważne, że całą klasą widzimy się na jednej lekcji w tygodniu. Ale nie o to tu głównie chodzi.

W zeszłym roku każdy uczeń musiał zadeklarować, jakie rozszerzenia wybieramy. Szkoła słynie z tego, ze oprócz wysokiego poziomu nauczania, oferuje również dużą dowolność w wyborze. Możliwe są także zajęcia ITN i IPN (indywidualny tok nauczania i indywidualny program nauczania). No cud miód. Jeśli ktoś się nie orientuje, to według tej nowej podstawy programowej, przedmioty rozszerzone są realizowane od drugiej klasy i odpadają wtedy te, których nie chcemy, bo były zrealizowane w klasie pierwszej (np. nigdy już nie będę miała do czynienia z biologią).

Po pierwszym roczniku, który wybierał sobie takie rozszerzenia, jakie chce, zmieniono trochę zasady wyboru - uczniowie siedzieli od rana do wieczora w szkole ze względu na powstające "okienka". Dyrektor zlecił każdej osobie w danej klasie wybrać przedmioty rozszerzone, by potem ułożyć siatkę godzin najbardziej odpowiadającą uczniom. Na pierwszych apelach po wstępnych deklaracjach w części humanistycznej były przedmioty: polski, historia, filozofia i ewentualnie wos. A mi się marzyła geografia zamiast historii - potrzebna jest na niektóre kierunki filologiczne oraz nie radzę sobie na historii. Razem z kilkoma osobami walczyliśmy przez trzy miesiące o to, by wybór geografii był możliwy w naszej grupie - zwłaszcza, że mat-geo także należy do naszej klasy, więc zrobienie historii i geografii w tym samym czasie nie jest chyba takie trudne. Także dwie osoby z grupy właśnie ekonomicznej chciały mieć historię zamiast geografii. Tak! Udało się! Na ostatecznej siatce godzin pojawił się magiczny napis "historia/geografia", tak samo na siatce dla grupy ekonomicznej.

Jeszcze w trakcie wakacji okazało się, że plan się nie zgadza. Polski rozszerzony w trakcie geografii, filozofia tak samo... Naprawdę wiele się nie zgadzało w tym planie. Ale spokojnie, wszystko jeszcze może się zmienić, to tylko wstępna wersja planu. W piątek, 2.09 na geografii z naszą wychowawczynią okazało się, że osoby z grupy humanistycznej, które miały chodzić na geografię są na dwóch listach obecności - i na geografii, i na historii, tak samo z przyrodą oraz historią i społeczeństwem. No cóż, według dyrekcji wszystko się zgadza, jeśli uczniowie mają 17 godzin rozszerzenia tygodniowo zamiast 13, spoko. Wychowawczyni zapisała, jakie zmiany powinny zajść. W weekend na chwilę pojawił się nowy plan, już mniej się gryzło, ale po kilku godzinach wrócił do poprzedniej wersji.

W poniedziałek, 5.09 okazało się, że decyzją dyrektora jest, że osoby w grupie humanistycznej mają chodzić TYLKO na historię, a te z grupy ekonomicznej - TYLKO na geografię. Totalne załamanie, ludziom się sypie życie - u mnie na studia chcą maturę z tego, a u mnie z tego. No dramat.

Powodem tej sytuacji jest... Nieumiejętność ułożenia planu, który będzie pasował. Koleżanka z klasy rozmawiała jeszcze z dyrektorem OSOBIŚCIE i on zagwarantował, że będzie możliwy ten ustalony układ z geografią wymienną na historię.

Nie rozumiem, dlaczego przez niekompetencje dyrekcji mają cierpieć uczniowie. Były całe dwa miesiące na ułożenie planu, który by odpowiadał. Od początku był problem z naszą łączoną klasą, więc dlaczego nie zaczęli układać planu od właśnie tej klasy? Na stronie szkoły w opisie oddziału humanistycznego jest napisane, że do wyboru jest historia lub geografia. Nie potrafię także pojąć tego, dlaczego dowiadujemy się o tym dopiero 5.09, a nie jeszcze przed wakacjami, kiedy dyrektor ogłaszał OSTATECZNĄ SIATKĘ GODZIN. Moglibyśmy wtedy pokombinować z ITN (to trwa u nas bardzo długo, bo to liceum kocha biurokrację) lub przeniesieniem do innej szkoły.

Pytanie - co zrobić? Dyrektor nie chce słyszeć o żadnych zmianach, według niego tak ma być i już. Wychowawczyni też ma związane ręce. Będę starała się o przeniesienie do innej szkoły, ale nie wiem, czy się uda, ponieważ może nie być miejsc na profilu, który mi będzie odpowiadał. Czy pismo do kuratorium coś może wnieść? Czy w ogóle jest sens walczyć o tę geografię? Sytuacja mnie coraz bardziej frustruje, bo to już nie jest gimnazjum i od tego zależy przyszłość moja oraz innych uczniów mojej klasy...

prestiżowe liceum

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (40)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…