zarchiwizowany
Skomentuj
(10)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Zdarzyło mi się spacerować z psem po parku (ot nic nadzwyczajnego). Na dodatek był to 1 czerwca, coś się działo i było pełno dzieci. Moja suczka chodzi bez smyczy bo się pilnuje, a jak się czegoś wystraszy to daleko nie ucieka ode mnie, więc jeśli jestem z nią z dala od ulicy to wszystko jest w porządku. Pech chciał, że akurat w tym momencie wystraszył ją pies i odbiegła jakieś 3 metry ode mnie na środek chodnika, którym... jechał akurat samochód! Kierowca zdążył dać po hamulcach i oszczędził mi psa, więc porządnie mi ulżyło, ale byłam w takim szoku, że nawet nie zareagowałam jak gościu wysiadł nawrzeszczeć na mnie że powinnam trzymać psa na smyczy bo ona ma dziecko w aucie i mu się przestraszyło! Nie ważne, że:
1. To był parku i on nie mógł jechać autem.
2. Kilka metrów wcześniej minął miejsce gdzie było pełno bawiących się dzieci, które też mogły w każdej chwili wpaść mu pod koła (czy wtedy też zrobiłby awanturę, bo jego jest ważniejsze?!)
1. To był parku i on nie mógł jechać autem.
2. Kilka metrów wcześniej minął miejsce gdzie było pełno bawiących się dzieci, które też mogły w każdej chwili wpaść mu pod koła (czy wtedy też zrobiłby awanturę, bo jego jest ważniejsze?!)
zwierzęta kierowcy
Ocena:
-13
(21)
Komentarze