Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#7541

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Do opisania tej historii skłoniła mnie siostra i jest ona (historia oczywiście) o tyle specyficzna, że nie ja, jako interesant, okazałem się "piekielny", tylko osoba, u której szukałem pracy. Działo się to ładnych parę lat temu podczas tak zwanej rozmowy kwalifikacyjnej. Większa część spotkania przebiegła w przyjaznej atmosferze i wzajemnym zrozumieniu, a ja głupi czułem się już prawie jak zatrudniony. Szefowa pochwaliła moje wykształcenie, kulturę osobistą, a że było lato, gorąc niesamowity, zaproponowała herbatę, chyba dlatego, że sama pochłaniała już drugą filiżankę i dziwnie jej było tak samej...
- Może zdjąłby pan marynarkę, bo taki upał... - powiedziała. - A ja zaparzę herbatkę.
- Nie, jest mi całkiem wygodnie.
- Ależ proszę czuć się jak u siebie, w końcu jest pan prawie jednym z naszych.
Zdjąłem. Wtedy szefowa miała okazję na własne oczy zobaczyć największą "przeszkodę" w zdobyciu tej posady - mianowicie, w wyniku wypadku straciłem kawałek jednej ręki.
- A o tym to mi chyba nic nie wiadomo - wskazała na tę nieszczęsną rękę.
- Na pewno ująłem ten fakt w moich papierach. O, tutaj.
- Nie sądziłam, że to... no, na tak wysoką skalę. Jak pan to widzi?
- Radzę sobie doskonale - to rzekłszy, wziąłem kawałek kartki, długopis i (nie chwaląc się) całkiem ładnym i prostym charakterem pisma napisałem swoje imię, nazwisko, a pod tym umieściłem podpis.
- Widzi pani? Przez ponad dwadzieścia lat pisałem prawą ręką, a teraz... Cóż, lata praktyki.
- Wy tam na wsi chyba myślicie, że wystarczy umieć pisać i skończyć studia i już jesteście panami świata, ale tu trzeba mieć jeszcze predyspozycje - rzekła pogardliwie.
- To co mam jeszcze zrobić, żeby udowodnić, że się nadaję? Wydrukować coś? Posprzątać ten pani gabinet? - Naprawdę usiłowałem zachować spokój.
- Nie trzeba. W mojej firmie liczy się profesjonalizm i tempo pracy, a pan z tą ręką... Sam pan rozumie.
Wstałem z krzesła.
- Przyjąłem do wiadomości. Trudno się mówi. Pani strata. Ja dam sobie radę.
Kobieta mruknęła coś co brzmiało jak "ciekawe!". Zabrałem zatem swoje papiery i wyszedłem.
Wnioski? Tylko herbaty żal. Bo ładnie pachniała...

Rozmowa kwalifikacyjna

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 635 (823)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…