Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75422

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Kolega po fachu, opowiedział historię, po której nogi mi się ździebko ugięły.

Pojechał sobie z pracerzem po zwłoki do prywatnego szpitala, siostrę (zapewne niejednokrotnie) przełożoną wypytali o przyczynę zgonu (ważna informacja - trafi się np. zakaźny, trzeba dobrać sprzęt), hajda do pokoju, gdzie leżą zwłoki.

I tu zdziwienie, gdyż zmarły, jak to w szpitalach zawsze bywa, nie we worku, a pozawijany w prześcieradła. Ok, bywa, może małe chude piguły nie dały rady przełożyć solidnego jegomościa. Zatem za prześcieradła i do worka szanownego zmarłego, wór zapięty i na nosze, a tu pielęgniarka z paszczą. Że jak to, że prześcieradła oddawać, że to kosztuje, oni to wypiorą itepe...

Eeeeee... Znaczy - prześcieradła zapaprane tym, co z ciała wypłynęło przez naście godzin, gdy sobie spokojniutko oczekiwał na eksmisję (pieluchy niet, to i wyjechało dołem), państwo wrzucą do pralki, po czym stwierdzą, że jest ok???

Cytat z Pulp Fiction: "Kur...sko daleko od ok"

szpital

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 385 (419)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…