Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75436

przez ~zegarkaa ·
| Do ulubionych
Tajemnica lekarska ssie.

Mamy w rodzinie znajomego lekarza specjalistę do którego od lat chodzi moja bliska ciotka, a której ja - osobiście- bardzo nie lubię, bo jest pleciugą straszną.
Zdarzyło się, że i ja do niego zawędrowałam, badania porobił, nic nie stwierdził, kazał przyjść niezbyt szybko na powtórkę, żeby zobaczyć, czy mi się nie pogarsza.

Sprawę trochę olałam, bo skoro rozłożył ręce, szukałam pomocy gdzie indziej, chociaż z marnym skutkiem.

Czas mijał, ciotka chodziła do niego regularnie, czasem przekazywała, że lekarz pytał, czy się do niego nie wybieram na powtórzenie badań.
W końcu się zapisałam, bo i faktycznie gorzej się czułam, ciotka wspomniała doktorowi, że siostrzenica przyjdzie i...
Nie wiem, które z nich zaczęło o mnie rozmawiać, jednak po kolejnej wizycie ciotka wspomniała przy kawie, że lekarz podejrzewa, że skoro mi nie przeszło, to może choruję na X?

Wkurzona pytam, dlaczego o mnie rozmawiają, informuję, że sobie nie życzę, ciotka przeprasza.
Kilka wizyt później ciotka mimochodem wspomina mojej matce, że lekarz podejrzewa u mnie Y, mama dzwoni do mnie, bo Y trochę poważne, pyta, czy już byłam u lekarza.

Ano nie byłam jeszcze.
I nie będę, tego samego dnia przerejestrowałam się do innego lekarza i więcej do znajomka rodziny nie pójdę.
Szkoda tylko, że pleciuga zdążyła rozpowiedzieć po rodzinie, że mam choroby X, Y i buk wie co jeszcze, przez co, co jakiś czas odbieram telefony z radami, wyrazami współczucia i historiami, kto na to nie chorował u nas.

P.S nie choruję ani na X ani na Y. Przyczyna okazała się być prosta do zdiagnozowania, a znajomy lekarz diagnozował mnie chyba przez szklaną kulę.

lekarze

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 230 (252)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…