Do napisanie tego "opowiadania" natchnęło mnie przeczytanie historii KasiB (http://piekielni.pl/75374). Pomijam tu wartość merytoryczną całego procesu reklamacji bo akurat autorka historii popełniła kilka błędów nie czytając umów i regulaminów, ja tego błędu nie popełniłem, ale i tak przejścia z infolinią Orange miałem ciężkie.
Otóż byłem niegdyś abonentem tej sieci, niejako z musu bo nic innego w mojej wsi nie było. Po jakimś czasie pojawiła się Netia, z dużo lepszą ofertą. Wymówiłem więc umowę w Orange i przeszedłem do Netii, co ważne: z zachowaniem regulaminowych terminów wypowiedzeń i z całą papierologią załatwioną na 100% prawidłowo.
Skuteczność przeniesienia potwierdziłem na infolinii Orange już po przejściu do Netii, wszystko było OK.
Problemy zaczęły się już po pierwszym miesiącu u konkurencji. Nie z Netią, tu akurat problemów nie było, ale z Orange. Otrzymałem bowiem fakturę za usługi telefon+internet świadczone przez Orange. Łapię więc za telefon, sprawdzam, pani mówi - ignorować, to pomyłka, przyślą korektę. Niestety korekta nigdy nie dotarła. Po kolejnym miesiącu znów faktura. Znów telefon na infolinię. Pani informuje mnie że grozi mi odcięcie internetu, ja na to to że o niczym innym nie marzę. Sytuacja jak wcześniej, będzie korekta. Cała te idiotyczna sytuacja ciągnęła się dokładnie 2 lata. Co miesiąc dostawałem fakturę za usługi Orange, których Orange mi nie świadczyło. Rozmowy z infolinią (było ich w sumie ok 15) nic nie dawały. Co miesiąc dostawałem pismo z wezwaniem do zapłaty wszystkich faktur i informacją że jak nie zapłacę w ciągu 7 dni (potem już w ciągu 3 dni) usługi zostaną odcięte. Oczywiście usługi nie były odcięte a panie na infolinii nie wiedziały dlaczego. Jedna kobitka nawet chciał mi udowodnić że na pewno jestem u nich, nie w Netii i poprosiła o podanie loginu do sieci, tego który wpisuje się w routerze. Po podaniu loginu (z Netii) stwierdziła że kłamię i mi odetnie usługę. Proszę bardzo odcinaj, właśnie o to mi chodzi.
W końcu po dwóch latach wystosowałem reklamację pisemną na 3 strony A4 z podaniem wszystkich okoliczności, datami rozmów z infolinią, datami całej korespondencji dotyczącej sprawy i wysłałem za potwierdzeniem odbioru do centrali Orange. Po dwóch tygodniach dostałem przesyłkę zwrotną - korekty do wszystkich faktur i ostateczne przyznanie się do do popełnienia przez konsultantów Orange serii błędów. Dla mnie całą sprawa zakończyła się szczęśliwie a będąc pewnym swoich racji przez jakiś czas traktowałem ją jako rozrywkę, zastanawiając się jakie jeszcze bzdury mogą konsultanci.
Tak że... morał jest taki CZYTAJ ZE ZROZUMIENIEM CO PODPISUJESZ.
Otóż byłem niegdyś abonentem tej sieci, niejako z musu bo nic innego w mojej wsi nie było. Po jakimś czasie pojawiła się Netia, z dużo lepszą ofertą. Wymówiłem więc umowę w Orange i przeszedłem do Netii, co ważne: z zachowaniem regulaminowych terminów wypowiedzeń i z całą papierologią załatwioną na 100% prawidłowo.
Skuteczność przeniesienia potwierdziłem na infolinii Orange już po przejściu do Netii, wszystko było OK.
Problemy zaczęły się już po pierwszym miesiącu u konkurencji. Nie z Netią, tu akurat problemów nie było, ale z Orange. Otrzymałem bowiem fakturę za usługi telefon+internet świadczone przez Orange. Łapię więc za telefon, sprawdzam, pani mówi - ignorować, to pomyłka, przyślą korektę. Niestety korekta nigdy nie dotarła. Po kolejnym miesiącu znów faktura. Znów telefon na infolinię. Pani informuje mnie że grozi mi odcięcie internetu, ja na to to że o niczym innym nie marzę. Sytuacja jak wcześniej, będzie korekta. Cała te idiotyczna sytuacja ciągnęła się dokładnie 2 lata. Co miesiąc dostawałem fakturę za usługi Orange, których Orange mi nie świadczyło. Rozmowy z infolinią (było ich w sumie ok 15) nic nie dawały. Co miesiąc dostawałem pismo z wezwaniem do zapłaty wszystkich faktur i informacją że jak nie zapłacę w ciągu 7 dni (potem już w ciągu 3 dni) usługi zostaną odcięte. Oczywiście usługi nie były odcięte a panie na infolinii nie wiedziały dlaczego. Jedna kobitka nawet chciał mi udowodnić że na pewno jestem u nich, nie w Netii i poprosiła o podanie loginu do sieci, tego który wpisuje się w routerze. Po podaniu loginu (z Netii) stwierdziła że kłamię i mi odetnie usługę. Proszę bardzo odcinaj, właśnie o to mi chodzi.
W końcu po dwóch latach wystosowałem reklamację pisemną na 3 strony A4 z podaniem wszystkich okoliczności, datami rozmów z infolinią, datami całej korespondencji dotyczącej sprawy i wysłałem za potwierdzeniem odbioru do centrali Orange. Po dwóch tygodniach dostałem przesyłkę zwrotną - korekty do wszystkich faktur i ostateczne przyznanie się do do popełnienia przez konsultantów Orange serii błędów. Dla mnie całą sprawa zakończyła się szczęśliwie a będąc pewnym swoich racji przez jakiś czas traktowałem ją jako rozrywkę, zastanawiając się jakie jeszcze bzdury mogą konsultanci.
Tak że... morał jest taki CZYTAJ ZE ZROZUMIENIEM CO PODPISUJESZ.
call_center Orange
Ocena:
176
(188)
Komentarze