Często czytam piekielne historie. Nie chciałam się udzielać i opowiadać swoich doświadczeń, jednak i na mnie przyszedł czas, by się podzielić swoją piekielną historią.
A było to tak:
Poszłam do francuskiego sklepu na L (sklep budowlano -dekoracyjny), z racji przystępnych cen postanowiłam zaopatrzyć się tam w meble do kuchni. Po intensywnych przemyśleniach w końcu wybrałam wymarzone mebelki.
I tu pomału zaczyna się moja piekielność.
Po zamówieniu i wpłaceniu zaliczki, dowiedziałam się, że na owe meble będę musiała czekać 3 tygodnie (to jeszcze rozumiem, bo nie wszystkie szafki posiadali na magazynie i potrzeba czasu żeby wszystko do kupy skompletować), jak meble będą do odbioru, miałam dostać smsa. Tak też się stało.
Po upływie 3 tygodni faktycznie dostałam smsa, że zamówiony towar czeka do odbioru (zaznaczam, że na odebranie zamówienia mam 30 dni roboczych od momentu przyjazdu mebli do w/w sklepu). Upragniony towar postanowiłam odebrać podczas weekendu, czyli jakieś niespełna 3 dni po smsie. Załatwiłam na ten czas kierowcę, busa i chłopaków do pomocy. Przyjeżdżam na miejsce, podaję nr zamówienia... a tu okazuje się, że jeden z magazynierów sprzedał moje meble.
Po małej awanturze, wynegocjowany został darmowy transport mebli (jak je skompletują oczywiście z powrotem) do mojego domu i 100 zł upustu. Obiecano mi, że meble zostaną do mnie dostarczone w poniedziałek (a mamy już wtorek). Mebli dalej jak nie było, tak nie ma.
Dziś dostałam telefon z informacją, że meble przywiozą 24 lub 25 października.
Ciekawa jestem, czy uda im się wywiązać z obietnicy...
A było to tak:
Poszłam do francuskiego sklepu na L (sklep budowlano -dekoracyjny), z racji przystępnych cen postanowiłam zaopatrzyć się tam w meble do kuchni. Po intensywnych przemyśleniach w końcu wybrałam wymarzone mebelki.
I tu pomału zaczyna się moja piekielność.
Po zamówieniu i wpłaceniu zaliczki, dowiedziałam się, że na owe meble będę musiała czekać 3 tygodnie (to jeszcze rozumiem, bo nie wszystkie szafki posiadali na magazynie i potrzeba czasu żeby wszystko do kupy skompletować), jak meble będą do odbioru, miałam dostać smsa. Tak też się stało.
Po upływie 3 tygodni faktycznie dostałam smsa, że zamówiony towar czeka do odbioru (zaznaczam, że na odebranie zamówienia mam 30 dni roboczych od momentu przyjazdu mebli do w/w sklepu). Upragniony towar postanowiłam odebrać podczas weekendu, czyli jakieś niespełna 3 dni po smsie. Załatwiłam na ten czas kierowcę, busa i chłopaków do pomocy. Przyjeżdżam na miejsce, podaję nr zamówienia... a tu okazuje się, że jeden z magazynierów sprzedał moje meble.
Po małej awanturze, wynegocjowany został darmowy transport mebli (jak je skompletują oczywiście z powrotem) do mojego domu i 100 zł upustu. Obiecano mi, że meble zostaną do mnie dostarczone w poniedziałek (a mamy już wtorek). Mebli dalej jak nie było, tak nie ma.
Dziś dostałam telefon z informacją, że meble przywiozą 24 lub 25 października.
Ciekawa jestem, czy uda im się wywiązać z obietnicy...
sklepy
Ocena:
200
(222)
Komentarze