zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Pracuję w kawiarni na galerii, lody, gofry, świderki, dobra kawa. Sytuacja w niedzielny dzień, ja już zmęczona po całym dniu obsługi, ruch dość spory. Mamy dwie kasy. Jedna główna a druga osobna, na niej tylko nabijamy świdry. Stoję sobie, obsługuję maszynę, klientów. Nagle słyszę w kolejce.
-To ta pani co robi małe świderki. - odezwał się Pan
Zagotowało się we mnie.
Obok przy stoliku usiadła jego żona
-Cicho bądź, nie mów tak.
Jego to bardziej nakręcało i dalej swoje. Ja spojrzenie na Panią, niech wie że słyszę i pomiędzy klientem przed nim na niego. Podchodzi i zamawia.
-Dwa duże.
-Proszę Pana, następnym razem jak ma Pan zamiar kogoś obgadywać to niech Pan to robi tak żeby ta osoba nie słyszała, zrobiło mi się przykro.
-Ale jaka jest różnica pomiędzy tymi co pani robi a inni.
-Proszę Pana, ja robię tak jak mnie uczono a to że ktoś robi inaczej nie moja sprawa.
Ukręciłam świdra i mu podaję
-Wystarczająco duży?
Musiałam iść na zaplecze ochłonąć...
-To ta pani co robi małe świderki. - odezwał się Pan
Zagotowało się we mnie.
Obok przy stoliku usiadła jego żona
-Cicho bądź, nie mów tak.
Jego to bardziej nakręcało i dalej swoje. Ja spojrzenie na Panią, niech wie że słyszę i pomiędzy klientem przed nim na niego. Podchodzi i zamawia.
-Dwa duże.
-Proszę Pana, następnym razem jak ma Pan zamiar kogoś obgadywać to niech Pan to robi tak żeby ta osoba nie słyszała, zrobiło mi się przykro.
-Ale jaka jest różnica pomiędzy tymi co pani robi a inni.
-Proszę Pana, ja robię tak jak mnie uczono a to że ktoś robi inaczej nie moja sprawa.
Ukręciłam świdra i mu podaję
-Wystarczająco duży?
Musiałam iść na zaplecze ochłonąć...
gastronomia
Ocena:
-16
(28)
Komentarze