Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#75732

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rok temu temu byłam na imprezie. Jak to wygląda, wszyscy wiedzą. W pewnym momencie wywaliłam się, ale pomyślałam, że to nic strasznego, alkohol znieczulił bół.Budzę się kolejnego dnia, a stopa trzy razy większa. Blady strach padł na mnie, więc udałam się na izbę przyjęć. Jakkolwiek to dziwne, nie było nikogo, więc bardzo szybko się mną zajęli. Zrobili prześwietlenie, podotykali i stwierdzili, że skręcenie jak nic. Założyli łuskę gipsową, owinęli bandażem,kazali smarować Altacetem. Powiedzieli, że za tydzień będzie w porządku.
Byłam wtedy w klasie maturalnej i perspektywa przeleżenia w domu tygodnia i narobienia sobie zaległości nie napawała mnie radością, ale trudno, moja wina. Jednak moja noga nie dawała mi spokoju, więc zaczęłam sprawdzać w internecie, co się dzieje ze skręceniem. Dowiedziałam się tyle, że noga jest spuchnięta w innym miejscu. Postanowiłam jednak nie panikować i czekać.Minął tydzień, zdjęłam łuskę, uczyłam się chodzić. Cały czas kulałam i bałam się stawiać kolejne kroki. Noga dalej w siniakach, ale za bardzo nie bolało.
Dokładnie dwa tygodnie po tej pechowej imprezie była wycieczka do Auschwitz,6h chodzenia. Przeżyłam, noga też. Gdy wróciłam, udałam się do ortopedy po zwolnienie z w-f. Bałam się ćwiczyć, po prostu się bałam. Lekarz spojrzał, podotykał (mało delikatnie) i powiedział, że to złamanie. Prawie tam zemdlałam. Okazało się, że kość w stopie została złamana. Na szczęście nie dostałam znowu gipsu, tylko polecenie, żeby oszczędzać nogę, kupić dobre buty i za jakiś czas przyjść na kontrolną wizytę. Zastanawiam się tylko, jakim cudem lekarze na izbie przyjęć, mając prześwietlenie stopy, nie zauważyli złamania. Ostatecznie nic się nie stało, ale mgło być gorzej, dużo gorzej.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (113)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…