Robiliśmy w piątek podwójną ekshumację na cmentarzu komunalnym.
Stara lastrikowa landara załadowana na ciężarówkę, by wywieźć do kruszarni, łopaty w dłoń i ryjemy, jak dziki pod dębem. W związku z tym, iż prace wykonywaliśmy przy jednej z głównych alejek, odgrodziliśmy się parawanem z naszym logo - takie półokrągłe cuś na stelażu, o wysokości ok 2m, coby przewalające się przedświątecznie dzikie tłumy nie robiły sobie widowiska, a że z boków i od strony głowy grobu rósł sobie wysoki i gęsty żywopłot, toteż temat zdawał się załatwiony.
No nie...
Dosłownie co chwila, czyli kila minut, parawan się przesuwał, a w szczelinie pojawiał ciekawski łeb rodaczki lub rodaka. Druga opcja, to odginanie górnej krawędzi i łypanie stamtąd, przez co wyższych zainteresowanych.
Skończyło się na tym, iż przed parawan przeflancowałem Młodego, który brudny jak nieboskie stworzenie, zarośnięty i generalnie "niewyjściowy", przybrawszy psychopatyczną minę, płoszył co bardziej spragnionych sensacji.
Niby nic szczególnie piekielnego, jednak są pewne granice intymności, których się nie przekracza i basta.
Najbardziej współczułem Klientce, obecnej przy ekshumacji rodziców, z których szczątków ludzie na siłę chcieli sobie robić teatrzyk zielona gęś...
Stara lastrikowa landara załadowana na ciężarówkę, by wywieźć do kruszarni, łopaty w dłoń i ryjemy, jak dziki pod dębem. W związku z tym, iż prace wykonywaliśmy przy jednej z głównych alejek, odgrodziliśmy się parawanem z naszym logo - takie półokrągłe cuś na stelażu, o wysokości ok 2m, coby przewalające się przedświątecznie dzikie tłumy nie robiły sobie widowiska, a że z boków i od strony głowy grobu rósł sobie wysoki i gęsty żywopłot, toteż temat zdawał się załatwiony.
No nie...
Dosłownie co chwila, czyli kila minut, parawan się przesuwał, a w szczelinie pojawiał ciekawski łeb rodaczki lub rodaka. Druga opcja, to odginanie górnej krawędzi i łypanie stamtąd, przez co wyższych zainteresowanych.
Skończyło się na tym, iż przed parawan przeflancowałem Młodego, który brudny jak nieboskie stworzenie, zarośnięty i generalnie "niewyjściowy", przybrawszy psychopatyczną minę, płoszył co bardziej spragnionych sensacji.
Niby nic szczególnie piekielnego, jednak są pewne granice intymności, których się nie przekracza i basta.
Najbardziej współczułem Klientce, obecnej przy ekshumacji rodziców, z których szczątków ludzie na siłę chcieli sobie robić teatrzyk zielona gęś...
cmentarz
Ocena:
309
(341)
Komentarze