Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75780

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po 3 latach czytania Waszych piekielnych historii postanowiłam dodać swoją.

Studia skończyłam na kierunku dość specyficznym, o pracę raczej trudno więc w międzyczasie, aby nie nadszarpnąć zbytnio oszczędności, postanowiłam znaleźć tzw. "cokolwiek". Trafiła się oferta pracy na pełen etat w jednej trójmiejskich galerii handlowych w znanej sieci drogerii. Stawka okej, dojazd okej. Nie narzekałam.

Początki bardzo miłe... Szkolenia, próbki, prezenty... Wyniki sprzedaży miałam coraz lepsze a moje nazwisko znajdowało się raczej na szczycie listy wyników sprzedaży. Żyć, nie umierać. Dziewczyny wydawały się miłe i pomocne. Do czasu... Wiadomo jak to w nowym miejscu wypadałoby poznać współpracowników. Pytałam koleżanki co studiują, czym zajmują się poza pracą, jakie mają zainteresowania.

Miesiąc minął szybko, ja czekałam na grafik na kolejny i informację o przedłużeniu umowy. Czekam, czekam a tu cisza. [K]ierowniczka nie odbiera telefonu, w drogerii się nie pojawia więc dzwonienie tam również nie zdało egzaminu. Mijają dni, zaczął się kolejny miesiąc. Postanowiłam udać się tam osobiście. Akurat trafiłam na dzień kiedy [K] była na zmianie. W trakcie wymuszonej nieco rozmowy dowiedziałam się, że przecież zupełnie się nie dogadywałam się z dziewczynami z zespołu... Byłam chamska, patrzyłam na nie z góry i próbowałam udowodnić jednej z nich, że jest nikim pytając ją o wykształcenie (pytanie w styl "co studiujesz?")... Jakoś tak wyszło, że [K] nie zdążyła mnie powiadomić, że nie chcą już ze mną współpracować...

Na szczęście udało mi się znaleźć szybko pracę w zawodzie.

Pozdrawiam ciepło "koleżanki" z Sephory :) Mam nadzieję, że Wasze poczucie własnej wartości od tamtego czasu nieco wzrosło, a wyścig szczurów, w którym uczestniczycie trwa w najlepsze :)

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 261 (297)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…