Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75814

przez ~obserwatorka ·
| Do ulubionych
Nie lubię dzieci, zwłaszcza tych zapewniających otoczeniu ciekawe atrakcje akustyczne. Niestety, ostatnimi czasy byłam parę razy zmuszona (przez okoliczności) do przebywania w bezpośredniej bliskości tego "głośnego" przedziału wiekowego gatunku ludzkiego i ze zdziwieniem stwierdziłam, że takie właśnie zachowanie dziecka jest w 99% spowodowane przez jego rodziców. Niestety, w popełnianiu potężnych błędów wychowawczych przodują mamusie, więc dla równowagi opiszę historię, w której to tatuś był piekielny.

Jadę autobusem, godziny wczesno-popołudniowe, więc tłoku nie ma, chociaż miejsc wolnych siedzących dosłownie kilka. Na kolejnym przystanku wsiada rodzinka: chłopczyk [C] około 2-3 letni, tatuś [T] - jak potem wynikło z rozmowy, raczej taki "dochodzący" i matka [M]. Tatuś rozejrzał się po autobusie, wypatrzył miejsce siedzące i posadził dziecko, matka usiadła kilka miejsc dalej.

T - O, tutaj sobie usiądziesz, Krzysiu, widzisz jak fajnie, że jest jakieś miejsce.

C - Nie!

T- Co???

C - Przy oknie! Ja chcę przy oknie!

T - Nie da rady.

C - JA CHCĘ PRZY OKNIE!!!

No cóż, miejsc przy oknie nie było, chłopiec natychmiast rozpoczął "koncert", że on chce przy oknie, a sił w płucach miał sporo. Matka już na pierwszy wrzask dziecka wstała i podeszła, ale nie było jej dane zareagować w jakikolwiek sposób, bo tatuś zwrócił się do niej z pretensjami (siedziałam tuż obok, więc dokładnie słyszałam całą rozmowę).

T - Co to ma znaczyć? Jak on się zachowuje!?!

M - A jak ma się zachowywać? Od kilku godzin, odkąd się spotkaliśmy, ustępujesz mu we wszystkim, robisz to, co on chce, spełniasz każdą jego zachciankę, a teraz się dziwisz, że histeryzuje, bo mu czegoś odmówiłeś? Zwracałam ci uwagę, to nie słuchałeś, a teraz są tego efekty.

T - No mój syn nie jest chyba jakiś nienormalny, czy on nie widzi, że nie ma miejsc przy oknie?

M - Widzi. Ale takie małe dziecko rozwiązanie wszelkich problemów oczekuje od rodziców, więc mówi ci, że chce przy oknie i oczekuje, że mu ty to miejsce zapewnisz. Tym bardziej, że do tej pory dostał od ciebie wszystko co chciał, więc nie bardzo rozumie, czemu teraz usłyszał NIE.

T - Co ty mi tu za bzdury jakieś opowiadasz! To twoja wina, to ty go tak wychowujesz! To jest niedopuszczalne!!!

Po wykrzyczeniu tego ostatniego zdania (pod koniec darł się już lepiej niż dzieciak), po prostu obrócił się na pięcie i korzystając z tego, ze autobus akurat zatrzymał się na przystanku, po prostu wysiadł. Zdążyłam pomyśleć, że teraz to dopiero chłopiec się rozryczy, jak zobaczy że ojca nie ma, ale o dziwo, wręcz przeciwnie. Jak tylko zorientował się (prawie natychmiast), że nie ma osoby, która do tej pory spełniała jego żądania, zaprzestał wydawania dzikich dźwięków, a swój żal z powodu braku miejsca przy oknie wyrażał już tylko cichutkim pochlipywaniem. Matka coś mu tłumaczyła, tego już nie usłyszałam, bo mówiła dość cicho, ale efektem była przemiana rozwrzeszczanego bachora w normalne, spokojne dziecko.

Dla większości zapewne piekielny był dzieciak (to w końcu on darł się na cały autobus), jednak jak dla mnie piekielny był tatuś. "Dzieciolubem" po tym zdarzeniu nie zostałam, nadal wolę się trzymać z daleka od kilkulatków, ale trochę inaczej już patrzę na histeryzujące dzieci, bo większości takich sytuacji dałoby się uniknąć, gdyby rodzice choć trochę pomyśleli.

komunikacja_miejska

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 274 (332)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…