Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#75817

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jestem uczennica gimnazjum. W zeszłym roku pomagałam mojej przyjaciółce [W] w przeniesieniu się do mojej klasy jako że w swojej "sportówce" obrażali ją i atmosfera za fajna nie była, dużo dziewczyn w typie księżniczki idealnej która jest taka super i czego to ona tam nie ma.
No niby łatwo, rodzice pójdą, pogadają, napiszą prośbę, załatwią papiery. A wcale że nie!
Piekielna Wicedyrektorka mając w klasie W. równie piekielną córkę (temat na kilka zupełnie innych historii) która kłamała jej o swojej oraz koleżanek niewinności, raz dwa postarała się o zatrzymanie mojej przyjaciółki w klasie sportowej. Ważną informacją jest to że w szkole klasa sportowa jest faworyzowana, uważana za lepszą, lepiej uczącą itp.
Głównym argumentem by nie pozwolić jej przenieść się do mojej klasy było to że zepsuję im uczennicę, wciągnę ją w złe towarzystwo, że nie daję jej wyboru i zmuszam oraz namawiam ją do tej decyzji.
No nie powiem, nerwy mi puściły. Postaw się na moim miejscu:
Bardzo ważna dla Ciebie osoba źle się czuje w otoczeniu którego nie może własnowolnie opuścić. Jest wyzywana, wyśmiewana i obrażana.
A osoba wyżej postawiona nad wami nie pozwala jej z tego otoczenia wyjść ze względu na Ciebie.
I tak oto kilka rozmów z oprawcami miało załatwić sprawę. Kto choć trochę styczności miał z tym typem osób wie że to nie pomoże.
Od następnego półrocza sytuacja się jako tako polepszyła, niby ok ale to tylko sztuczne łagodzenie sytuacji.
Od tamtego wydarzenia Piekielna Wicedyrektorka uparła się na mnie i nie odpuszcza, ale to także opisze w innej historii.

szkoła_dyrekcja

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (23)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…