Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75827

przez ~babcia695852 ·
| Do ulubionych
Mam ja ci babcię. Łapie już ją i demencja i "zły Niemiec", ale jeszcze jako tako ogarnia rzeczywistość. Czasem ma gorsze dni - np. chce karmić kota rodzynkami, a potem się na niego złości, bo nie chce ich jeść; nie potrafi nazwać niektórych produktów (toto żółte na chleb!); nie pamięta danych swoich dzieci (np. że córka to Ewelina Kowalska - wie tylko, że to Ewelina), ale wie gdzie mieszkają i je poznaje. Póki co daje sobie sama radę z naszą pomocą przy lekach i cukrzycy - ustawiamy lekarstwa/insulinę oraz przypominamy, że ma je brać. Ugotować może już nie ugotuje jak za dawnych lat, ale coś tam sobie zrobi na śniadanie czy kolację, bo obiady zazwyczaj jej przynosimy, a ona je sobie odgrzewa.

Dzisiaj jednak delikatnie mówiąc - się wkurzyłam. Dlaczego? Bo moja znajoma stwierdziła, że powinnam babcię oddać dawno do ośrodka, bo przecież nie pamięta mojego imienia i ma mnie gdzieś, gdyż do mnie nie dzwoni ani nie daje pieniędzy, a spadek dostanie ktoś inny. Na moja uwagę, że ona mnie do żadnego ośrodka ani żłobka nie oddała, gdy moja mama zostawiała mnie pod jej opieką za niemowlęcia, oburzyła się i stwierdziła, że to nie to samo, bo to obowiązek babci zajmować się wnukami.

Odparłam więc, że teraz moim obowiązkiem jest pomaganie jej do momentu, gdy będę dawała radę. Znajoma odeszła obrażona i stwierdziła, że tego poświęcenia pożałuję.
Na razie żałuję, że dałam się namówić na wyjście z nią na piwo za stare czasy...

koleżanka i masakryczne poglądy

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 316 (354)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…