Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75909

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kocham dzieci i z radością w zeszłym roku rozpoczęłam pracę na półetatu w niedużym sklepie z zabawkami. Zarabiałam naprawdę niewiele, ale nie było to dla mnie ważne, bo zarobek i tak szedł na wydatki "dodatkowe". Aktualny miał iść głównie na świąteczne paczki dla maluchów z mojej rodziny (sama utrzymuję się jako-tako z renty). Było mi tam jak w bajce do 26 października.
Nigdy nie straszna była mi choroba, więc nie zważając na ból brzucha udałam się do pracy. Zrzuciłam wszystko na okres, miewałam już bolesne miesiączki, nie chciałam dnia wolnego z tego powodu. Niestety, po dwóch godzinach w pracy ból się nasilił do takiego stopnia, że straciłam przytomność. Byłam wtedy sama w sklepie, nie zdążyłam nawet zadzwonić po pomoc. To była chwila.

Obudziłam się dopiero w szpitalu, w okropnym stanie, niewiele rozumiejąc. Wkrótce dowiedziałam się, że dopiero dziewczyna, która mnie zmieniała (a więc zaledwie po około pół godziny od mojej utraty przytomności) wezwała kartkę. Przez ten czas ze sklepu wyniesiono kilka drogich zabawek, za które będę musiała zapłacić prawdopodobnie z własnej kieszeni, bo monitoring okazał się nie działać i nikt nic nie widział. Ich koszt przekracza nieco mój zarobek z ostatnich dwóch miesięcy...

Złodzieju wiedz, że zniszczyłeś świąteczne niespodzianki dla piątki wspaniałych dzieci, a twoja bezmyślność i brak reakcji na nieprzytomną młodą kobietę, mogła doprowadzić do jej śmierci...

sklep z zabawkami złodziej

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 295 (349)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…