Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75937

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnimi czasy zaczęłam zawzięcie czytać piekielne historie. Dużo przewija się tu takich, które dotyczą naszych szpitali, lekarzy, NFZ. Postanowiłam więc opowiedzieć swoją historię, z mojego punktu widzenia piekielną.

Styczeń, kilka parę ładnych lat wstecz. Zaczęłam odczuwać bóle pleców. Nie były one jakieś silne, jednak częste, przez co oczywiście bardzo uciążliwe. Tak więc w wolny dzień wybrałam się wystać swoje w kolejce do ortopedy. Sama już wizyta była absurdalna, jednak nie o tym. Pani doktor, po przebadaniu mnie na milion różnych sposobów, stwierdziła, że ona nic tu nie widzi, żadnej przyczyny bóli. I takim oto sposobem dostałam świstek na 3 miesięczną rehabilitację w szpitalu i zakaz noszenia butów na obcasach.
Czas mijał, na rehabilitacje chodziłam, plecy bolały raz mniej raz bardziej, po 3 miesiącach nadal bez zmian, Pani doktor nic nie widzi, jestem zdrowa, daje mi do zrozumienia, że marnuje jej czas.

Sierpień, tego samego roku. Godziny popołudniowe, słońce wręcz parzy, po całym dniu zakupów już prawie jestem pod swoim domem. I nagle nie wiadomo skąd i dlaczego dostaje tak silnego ataku bólu w plecach, że nie umiem ani się ruszyć, ani ustać. Płacze, krzyki, zgrzytanie zębami. Sąsiad musiał wnosić mnie do domu. A w domu piekło - boli jeszcze bardziej. Boli tak, że ani stać, ani siedzieć, ani leżeć. Z bólu oczywiście wymioty oraz spadek temperatury. W 40-stopniowym upale leżałam zmarznięta pod trzema kocami i kołdrą. No nic - czas na pogotowie.

I słuchajcie, pierwszy lekarz podał mi zastrzyk z nie wiem jakim środkiem, ale pomogło. Nie bolało nic, a diagnoza? Zapalenie pęcherza. Zadowolona wracam do domu. I szczęście to trwało jakoś do północy. Znowu zaczyna się od nowa...

Ból taki, że żyć się nie da. Wymioty z bólu, mdlenie z bólu, plecy bolą tak, że ani siedzieć ani leżeć. Pierwszy raz wtedy zrozumiałam co to znaczy wyć z bólu. Pół bloku nie spało.
Więc rodzicielka sięga po telefon. Jeden na pogotowie - "sympatyczna" Pani doktor wmawia, że to ciąża pozamaciczna. Pomimo wielu moich protestów, że aktualnie jest to fizycznie niemożliwe, Pani się jednak upiera. Ciąża i koniec. A to, że z nikim nie spałam nie ma żadnego znaczenia. I radź sobie sama, bo na ciążę nic Ci nie pomogę dziś, żegnam.

Uwierzcie, cały weekend jeździłam od jednego szpitala do drugiego, cały czas na zastrzykach, wymiotując z bólu. Przez jeden cholerny weekend zostało mi przepisane chyba ze 7 recept, a postawionych diagnoz nie zliczę na palcach oby dwóch rąk. Jednak ciągle wysyłali mnie do domu, w końcu nic mi nie było.

Poniedziałek rano po koszmarnym weekendzie. Ból taki, jakiego jeszcze przez cały weekend nie doświadczyłam. Wyje jak do księżyca, chociaż całą noc nie spałam. Ojciec dostał szału, zrobił awanturę, przysłali karetkę. Jej stan pozostawia wiele do życzenia. W końcu przyjęli mnie na oddział, porobili milion badań, jest diagnoza, będzie zabieg!! Kamienie na nerkach. Nie jeden, a dwa. Nie załatwię problemu sama w domu, bo jeden blokuje drugi, nie przejdzie. Ciągle bóle bo ciągle tarło jak nie jednym to drugim. Żale lekarzy, że tak późno do nich trafiłam (serio....).

Pomyśleć by można, że dalej było już tylko lepiej. Jednak nie ma tak dobrze... Przed samym zabiegiem spotkanie z anestezjologiem. Znieczulenie miejscowe czy narkoza? Wybrałam narkozę, bo wierzcie mi, na zabieg czekałam tydzień. Przez cały tydzień byłam dźgana igłami 21 cholernych razy. I to był błąd. Za wybranie narkozy zebrałam tak srogi ochrzan od lekarza prowadzącego, aż żyć mi się odechciało. A młoda wtedy byłam, głupia, odezwać się bałam.
Zabieg przeleciał, zapewnienie lekarzy, że od teraz już nic nie będzie boleć, już wszystko okej, kamienie usunięte, jest Pani zdrowa.

I tak oto z tego miejsca serdecznie wszystkich pozdrawiam, ja - "okaz zdrowia". Od czasu zabiegu minęło 5 lat. Na nerce ani jednego kamienia, ani nawet śladu piasku. Nie zmienia to faktu, że od 5 lat nie było dnia, żeby nerka nie bolała. Czemu? Nikt nie wie. I koło się zatacza.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 197 (241)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…