zarchiwizowany
Skomentuj
(26)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Drodzy Czytelnicy Piekielni.pl,
Jestem fanem tego portalu od dłuższego czasu i jak wiele innych osób nie przypuszczałem, że dodam tutaj coś od siebie, do rzeczy....
Po długim i skomplikowanym związku stałem się posiadaczem osobistej Żony. Ślub miał miejsce niedawno i oboje generalnie jesteśmy szczęśliwi. Posiadam firmę, która w miarę dobrze prosperuje, na nowe auto mnie nie stać, ale też nie głoduję. Zapytacie się gdzie piekielność w tym tkliwym opisie? Nie wiem jak Wy drodzy czytelnicy będący w związkach ale jeśli Wasz mąż/chłopak/dziewczyna/żona (niepotrzebne skreślić) opowiada Wam o sporych problemach w pracy (wiem, każdy je ma), które po pewnym czasie spowodowały problemy z sercem to jak reagujecie? Czy w pierwszym momencie tulicie i mówicie, że będzie wszystko dobrze, a potem w domu robicie awanturę o byle co i mówicie, że gówno Was obchodzi wasz stan zdrowia? Dodając, że istnieją przeszczepy serca i na pewno nic mi jest. Tiaa udaję arytmię... Piekielne w tym wszystkim jest to, że oczekiwałem wsparcia pomocy, rozmowy, porady a wyszło jak zawsze. Powiecie, że może wyolbrzymiam i sam tworzę problem, a Ona reaguje nerwowo bo się martwi. Błąd, za każdym razem jest tak. Raczej nie o to chodzi w związku. Mało piekielne? (nie piszę żeby się nad sobą użalać, chcę poznać opinie kobiet w tej sprawie)
Jestem fanem tego portalu od dłuższego czasu i jak wiele innych osób nie przypuszczałem, że dodam tutaj coś od siebie, do rzeczy....
Po długim i skomplikowanym związku stałem się posiadaczem osobistej Żony. Ślub miał miejsce niedawno i oboje generalnie jesteśmy szczęśliwi. Posiadam firmę, która w miarę dobrze prosperuje, na nowe auto mnie nie stać, ale też nie głoduję. Zapytacie się gdzie piekielność w tym tkliwym opisie? Nie wiem jak Wy drodzy czytelnicy będący w związkach ale jeśli Wasz mąż/chłopak/dziewczyna/żona (niepotrzebne skreślić) opowiada Wam o sporych problemach w pracy (wiem, każdy je ma), które po pewnym czasie spowodowały problemy z sercem to jak reagujecie? Czy w pierwszym momencie tulicie i mówicie, że będzie wszystko dobrze, a potem w domu robicie awanturę o byle co i mówicie, że gówno Was obchodzi wasz stan zdrowia? Dodając, że istnieją przeszczepy serca i na pewno nic mi jest. Tiaa udaję arytmię... Piekielne w tym wszystkim jest to, że oczekiwałem wsparcia pomocy, rozmowy, porady a wyszło jak zawsze. Powiecie, że może wyolbrzymiam i sam tworzę problem, a Ona reaguje nerwowo bo się martwi. Błąd, za każdym razem jest tak. Raczej nie o to chodzi w związku. Mało piekielne? (nie piszę żeby się nad sobą użalać, chcę poznać opinie kobiet w tej sprawie)
Ocena:
-3
(109)
Komentarze