Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76041

przez ~OwsiankaNaWodzie ·
| Do ulubionych
Przeczytałam ostatnio historię o krwiodawstwie i nieudolnej pielęgniarce. Następnego dnia na własnej skórze poczułam, że to nie wymysły.
Jestem w takim momencie życia, że zapragnęłam posiadać dziecko, a ze względu na swoje problemy zdrowotne, to pragnienie (i odpowiednie działania, gdyż samo pragnienie jak wiadomo skutku nie przyniesie) niestety nie wystarczyło, należało wykonać badania krwi w celu "co tam się dzieje że się nie dzieje".
Muszę zaznaczyć, że nie należę do osób, które żyły mają jak postronki, a prawdę mówiąc nie są nawet jak niteczki i do tego głęboko pochowane jednak zawsze z większymi lub mniejszymi problemami się udawało utoczyć nieco życiodajnego płynu. Nie tym razem...
Gabinet, jedna pielęgniarka [P] i ja

[OwsiankaNaWodzie] Od razu uprzedzam, że łatwo krwi nie oddam, z żyłami problem od dzieciństwa jest.
[P] Co też opowiada, wszyscy tak mówią. Nie mdleje ?
[OwsiankaNaWodzie] Nie zemdlała nigdy, bo przyzwyczajenia nabrała po swoich bataliach.

No i się zaczyna, klepanie, pryskanie, ściskanie, pracowanie dłonią. Nic...
[P] Pewnie nie piła wody przed pobraniem i się pochowały.
[OwsiankaNaWodzie] Uroczyście przysięgam, że 0,7 wypiłam dziś rano.
[P]eeee no to ja musze "na ślepo".

Po tym stwierdzeniu wbiła igłę w miejsce które jej wskazałam jako to z którego zazwyczaj się udaje i po tym wkłuciu, piekielnym narzędziem wierci, przekręca obraca, głębiej, płycej (zaczęło boleć, co dziwne bo nigdy nie boli).
[P] Nie będzie nic z tego, tutaj żył nie ma. Drugą rękę da.

Druga ręka jeszcze gorsza ale wkłucie zaliczyła, znów na ślepo i znów z atrakcjami jednak bez efektu. Potem jeszcze raz nakłuła prawą rękę obok pierwszego wkłucia i z podobnym efektem a na koniec żeby smaczku nadać całej przygodzie jeszcze z wierzchu dłoni spróbowała i już się nawet ucieszyła że jest w żyle ale radość szybko ostygła bo okazało się, że w żyle tej jednak jest susza.
[P] Ja się poddaje, niech idzie gdzie indziej, "ja nerwówniemamjużnatodowidzenia" Wystękała na jednym oddechu, a potem dodała. "Niech jutro przyjdzie, koleżanka może poradzi"

Minął wieczór i nastąpił poranek dzień drugi.

Po wyjaśnieniu sytuacji z dnia poprzedniego, zasiadłam na znany już żółty fotel i dawaj odkrywam nędzne przedramiona i wydaje mi się, że cofnęłam sie do wczoraj czyli... jedno wkłucie w prawą z atrakcjami, drugie w lewą również z nimi i trzecie nazat w prawą.

I co??? g...Fiasko...

[P] nadgarstek
[OwsiankaNaWodzie] słucham?
[P] Daj nadgarstek z tej strony co żyły tną w filmach hihihihi
[OwsiankaNaWodzie] (daje)
[P] O! idź tam do kranu i włóż rękę pod gorącą wodę i wróć tylko szybko.
Już nieco zniecierpliwiona przygodami postępuję zgodnie z instrukcją (aczkolwiek nie wiem czy słuszną) i wracam i widzę samą igłę jak mi się zatapia w nadgarstek i czuję ból ogromny od łokcia do końca palców, ból ten niezbyt cicho oznajmiam sykneciem...
[P] Boli?
Nie... ćwiczę na przesłuchania do mam talent.
[OwsiankaNaWodzie] Tak, cała ręka...
[P] Oj...
Po czym wyciąga igłę (łapała krew "na kapanego" prosto do probówki)
[P] chyba się nerw uszkodził jak tak zabolało... jak do wieczora nie przejdzie to idź do lekarza. Ja tu nakapałam ale mało, nie wiem czy da się coś zrobić z tego...

Cóż.. czekam na wyniki które nie wiem czy dostanę, czekam też na wizytę u neurologa do którego skierował mnie internista z powodu bólu i braku czucia w dwóch palcach bo najprawdopodobniej pielęgniarka miała rację...

Kurtyna

słuzba_zdrowia

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 177 (231)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…