Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76250

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
To, o czym napiszę, skojarzyło mi się z historią o podziale ról między płciami. Tylko będzie z trochę innej beczki.

Od dzieciaka miałam przydomek "piromanka". Ogień mnie po prostu fascynuje. Tym bardziej się cieszyłam, gdy zaczęłam pracować przy "bombach" :)

Pracuję w branży od lat. Wszystko, co sprzedaję, testowałam własnoręcznie. Ale nie, nie jestem takim hardkorem, by robić własne sztuki, by podkładać petardy pod garnki/psie miski/radiowozy, by oblepiać je gipsem, czy robić bomby z gaśnicy. Nigdy nie miałam wypadku przy zabawie fajerwerkami, wiem dokładnie jak czego używać i tą wiedzą chętnie dzielę się z klientami. Jestem dobrym doradcą, ludzie nie narzekają.

Mój Ukochany dołączył do branży później, z początku był moim pomocnikiem technicznym, przez co miał jeszcze wtedy znacznie mniejszą wiedzę, niż ja.

Opiszę Wam historię, która zdarzyła się w pewną Wigilię. Swoją drogą jest to czas, gdy trafia się najwięcej chamów. Magia Świąt?

W roli głównej Ja, Kochany i Starszy Pan.

Chodziłam sobie w pobliżu stoiska (by nie przymarznąć do podłoża ;) ), Kochany był na posterunku. Wtem podszedł Starszy Pan. Byłam blisko, więc zaczynam obsługę.
- Dzień dobry! W czym mogę panu pomóc?
Facet ni na mnie nie spojrzał.
- Czy ma PAN petardy na lont?
- Mamy kilka rodza...
- OJ ZAMKNIJ SIĘ KOBIETO!

Kochany odwrócił się w jego stronę i wycedził przez zęby
- Grzeczniej.
- To po co się odzywa, jak jej nikt o zdanie nie pyta!?

Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia, stwierdziłam, że odpuszczam, aczkolwiek będę się przysłuchiwać. Kochany kontynuuje.

- Czego panu potrzeba?
- Petardy na lont.
- Kochanie, które z tych są na lont?
- Ja się miałam nie odzywać.
- Lont, wiesz durniu co to jest lont? TO JEST TAKI KUR*A SZNURECZEK!
- Wiem co to jest lont. Mamy X rodzajów petard, są zamknięte, muszę przestudiować napisy na opakowaniach. Candela zna wszystko na pamięć, ale kazał jej pan się zamknąć.
- JA PIE*DOLE, TO BĘDZIESZ TERAZ FACET TO WSZYSTKO KUR*A CZYTAĆ!?
- Nie inaczej.

Biorą, czytają, ja się nie wtrącam, trochę mnie to nawet bawi. Z dobre 10 minut studiują te etykiety, szkoda mi Kochanego, ale On mi daje znaki, żebym się nie angażowała (ja też nie miałam ochoty słuchać więcej wyzwisk). Coś tam w końcu znaleźli - dobre głośne, pakowane po 30 sztuk, cena, przyjmijmy, 20 zł.

- Dobra, to ja chcę ze cztery.
- Doskonale, w takim razie to będzie 80 zł.
- CO KUR*A!? Ja chcę cztery petardy nie paczki! Psa chcę postraszyć!
- Niestety, nie sprzedajemy na sztuki.
- Co ci kur*a szkodzi odpakować, 20 przez 30 to jest 60 groszy, masz tu 2,50 i pakuj!
- Nie sprzedajemy petard na sztuki.
- TO TRZEBA BYŁO OD RAZU KU*WA MÓWIĆ, NA CH*J JA TU STOJĘ TYLE CZASU!?
- To nie kupuje pan?
- NO CHYBA WAS POJ***ŁO.

Odwrócił się i poszedł. Tu już się nie mogłam powstrzymać i ze śmiechem krzyknęłam za panem:
- No to wesolutkich!

Ciekawe komu dalej szedł napsuć krwi.

Gdyby przemiły jegomość nie uległ seksistowskim stereotypom i żądzy darcia japy, cała akcja kosztowałaby go około minuty jego cennego życia. Oby go to czegoś nauczyło.

piekielny_klient fajerwerki

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 214 (304)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…