Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76252

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pojawiło się kilka historii o policjantach, więc przypomniało mi się spotkanie z nimi sprzed ładnych paru lat - jeździli wtedy jeszcze polonezami, ale już Caro+ z drzwiami malowanymi na biało.

Część z Was stwierdzi, że to zmyślona historia z dowcipu. Ja jednak twierdzę, że te dowcipy nie biorą się z niczego, tylko pisze je rzeczywistość. Do rzeczy:

Jest w mojej miejscowości zabytkowy kościółek wybudowany na najwyższym tutejszym wzniesieniu. Otoczony murem i chodnikiem z ławkami. Świetne miejsce na spacery - domy tylko od strony ulicy dojazdowej, natomiast z trzech stron łąki, pola, widok na większe miasto i Beskidy na horyzoncie. Wieczorem gdy nie ma rodzin z dzieciakami na spacerze, można spokojnie siąść, spuścić psa ze smyczy i łyknąć coś zza pazuchy pod chmurką.

Niestety taka atrakcyjna lokalizacja przyciągała od czasu do czasu (przeważnie ze wspomnianego miasta) Sebixów, Matich i innych Łysych z ich Karynami i Dżesikami, prawie zawsze w Brykach Młodzieży (o, ironio!) Wiejskiej. Takie wizyty kończyły się połamanymi ławkami, koszami na śmieci rzuconymi w pole i rozbitymi latarniami. Cóż, karnety na siłownię drogie, gaz na wycieczkę 30km też, a trzeba pokazać Karynie kto jest samcem alfa w jedyny sobie znany sposób. Opatrzność czuwa chyba nad samym kościółkiem, bo poza jednym głośnym przypadkiem wybicia okna z witrażem - raczej nieudolna próba włamania niż wandalizm - nie cierpi on specjalnie podczas tych wizyt.

Kilka dni po kolejnym takim gościnnym występie, wybrałem się tam na spacer i gdy oglądałem ze smutkiem to pobojowisko, zauważyłem zbliżające się biało-drzwiowe Caro+. No nic: pies do nogi i aluminium z kieszeni do kosza, bo widać, że mają chęć porozmawiać. Poldek podjeżdża, wysiada jeden policjant (drugi zostaje w środku zajęty rozmową przez radio) i zagaduje:

Policjant: Bry Wieczór!
Ja: Bry Wieczór!
P: Młodszy aspirant Taki Ataki (nie, nie był Japończykiem) Komenda Taka Owaka Policji. Prowadzimy rozeznanie (rozpoznanie, rozpytanie?) na temat aktów wandalizmu w tym miejscu. Często pan tu bywa?
J: Mniej więcej raz w tygodniu.
P: Czy był pan świadkiem zniszczeń mienia, kradzieży, obecności podejrzanych osób w okolicy?
J: Osobiście sam nic nie widziałem, jednak słyszałem od bliżej mieszkających znajomych o odbywających się tu mocno zakrapianych imprezach, które kończą się jak widać.
P: Znaczy się?
J: Znaczy się porozbijane latarnie, porozrzucane śmieci z koszy, no i ławki znikły.
Policjant notuje w kajeciku to co mówię, jednak w pewnym momencie się zacina i nachyla się do kolegi w radiowozie pytając:
P: Rysiek! Jak się pisze? ZNIKŁY czy ZNIKNĘŁY?!
Następuje chwila ciszy i namysłu, ja oczami i uszami wyobraźni już widzę i słyszę, jak zaraz zapytają Dyżurnego przez radio, jednak po kilku sekundach policjant Rysiek znajduje rozwiązanie, stwierdzając dobitnie:
R: TY TO URWA ZAWSZE JAKIEŚ TRUDNE SŁOWO MUSISZ WYMYŚLEĆ W RAPORCIE! NIE MOŻESZ NAPISAĆ NORMALNIE, ŻE "NIE MA"?!

Młodszy spirant przyjął krytykę z pokorą, dokończył pisać, rzucił nawet coś w stylu "Dziękuję, Do Widzenia", wsiadł do Szerszenia i pojechali.

Trzeba jednak przyznać, że Komenda zareagowała na skargi i te rozpytania, bo od jakiegoś czasu służby pojawiają się tam częściej w godzinach wieczornych i jeśli trafiają na jakąś większą i głośniejszą grupkę, to zawsze sprawdzą chociaż trzeźwość kierowców i stan techniczny próbujących odjechać na widok radiowozu aut, żeby Sebixy miały świadomość, że w przypadku kolejnych zniszczeń w okolicy Policja będzie wiedziała od kogo zacząć przesłuchania. W efekcie obecne ławki stoją już nieruszone ze trzy lata, a ostatnio miasto zdecydowało się nawet postawić dużą tablicę z mapą powiatowych tras rowerowych.

policja

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (172)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…