Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#7627

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam brata, który od ponad roku, po wypadku, wymaga stałej opieki. Wracaliśmy właśnie do domu z długiego spaceru, kiedy moja dziewczyna zadzwoniła z prośbą o kupienie po drodze paru drobiazgów. Musiałem wózek inwalidzki wraz z Antosiem wprowadzić do supermarketu. Nagle brat zasygnalizował mi, że chce mu się pić. Zatrzymałem wózek na uboczu, żeby podać mu wodę. Coś uderzyło mnie lekko w nogę - wózek, tym razem dziecięcy z maluchem około rocznym. Jego mamusia wyskoczyła do mnie z przysłowiowym "pyskiem":
- Nie było gdzie się rozstawić?! Tu ludzie chodzą!
Ludzie, owszem, chodzili, ale jakoś nikt nie składał zażaleń, jakoby coś przeszkadzało w swobodnym poruszaniu się po obiekcie.
- Sklep jest dla wszystkich, proszę pana, a pan tu pół przejścia zatarasował i zadowolony. Nie łaska zostawić go (to o moim braciszku) przed wyjściem? Nic by mu się nie stało!
- A pani zostawiłaby swoje dziecko bez opieki, wśród obcych?
- Jeszcze czego! Pan chyba dzieci nie ma. Bez serca pan jest! A teraz proszę się odsunąć, bo chciałabym w spokoju przejść.
Po czym, jak gdyby nigdy nic, "księżna" poszła dalej, potrącając przy okazji innych klientów swoim wózkiem.

supermarket

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 699 (833)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…