Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76274

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, jak mafia przejęła ostatni bastion wolności w moim mieście.

Jadąc do marketu na większe zakupy, zauważyłam, że w małym ciucholandzie wisi szyld nowa dostawa. Pomyślałam, że może zaraza tu jeszcze nie dotarła, a zahaczyć nie zaszkodzi.

W środku było tylko kilka osób, panie dopiero sukcesywnie wykładały towar. Zaczęłam oglądać dorzucone bluzki, gdy nagle kobieta stojąca obok krzyczy na mnie "To jest zajęte". Parsknęłam śmiechem i przeglądam dalej. "Trzeba było sobie wcześniej stanąć w kolejce, a nie grzać dupę w łóżku!". Odpowiedziałam, że nie widzę tu nikogo i wróciłam do przeglądania. "No co się głupia śmiejesz, tu jest zajęte!" Niemal z łapami się na mnie rzuciła. Odpuściłam, bo wiedziałam, że zaraz kolejne dołączą, a z nimi nie wygram.

Taka sytuacja jest we wszystkich sklepach z używaną odzieżą w mieście. Panie mają swoją hierarchię, swoje zasady, przychodzą w dzień dostawy zazwyczaj większą grupą, zgarniają cały nowo wyłożony towar do wielkich czarnych worów, a dopiero potem go "sortują" i odrzucają wadliwe. Są to kobiety mniej więcej 50-60 letnie, towar prawdopodobnie opychają z przebitką po bazarach lub tandetach. Obsługa sklepów nie reaguje już w żaden sposób.
Przy takim kuriozum, to nawet karp w Lidlu wymięka.

mafia

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 281 (309)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…