zarchiwizowany
Skomentuj
(12)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Temat powtarza się rok w rok a nasila zdecydowanie w okresie świątecznym, kiedy to ludzie masowo wykupują jakiś szajs aby komuś go dać w prezencie.
Będzie to nie tyle historia bo takich jest mnóstwo i zawsze zaczynają i kończą się tak samo a jest to strasznie denerwujące.
Ludzie - nie ma czegoś takiego jak prawo zwrotu towaru w sklepie stacjonarnym jeśli się rozmyślicie. Takie prawo nie istnieje! Ta zasada obowiązuje tylko i wyłącznie sklepy internetowe oraz portale aukcyjne ponieważ kupując coś nie masz możliwości fizycznie tego obejrzeć i w takim wypadku możesz coś oddać nie podając nawet powodu jednak ta zasada nie obowiązuje w zwykłym sklepie. Oglądasz, decydujesz się i kupujesz albo nie. Inaczej jeśli towar jest uszkodzony lub niezgodny z paragonem to zupełnie inna sytuacja ale wiele osób kupi coś a potem wraca bo 3 sklepu dalej jest to samo tańsze o 50 groszy.
Czy to piekielne? Tak jeśli pomnożycie takie sytuacje kilka razy w tygodniu a nie raz kilka w ciągu dnia. Człowiek potem ma zszarpane nerwy cała zmianę a i tak jest zwyzywany od złodzieja, który tylko czycha na pieniądze innych - tak jakbym ja coś jeszcze z tego miał.
Ostatnia akcja była podobno z panią "księgową", która tak zaczęła miotać się w gadce że na moje zapytanie na jakiej podstawie prawnej chce to pani oddać nie wiedziała co powiedzieć. Wierzcie mi, sprzedawca ma w tyłku czy klient jest księgowym czy prawnikiem czy kimkolwiek jeszcze i takie przechwalanie się "jestem księgową więc się znam" na nich nie działa - przynajmniej na mnie. Księgowy na trójach ma taki sam papier jak ten na piątkach.
Tyle ode mnie. To mój pierwszy wpis także proszę o wyrozumiałość.
Będzie to nie tyle historia bo takich jest mnóstwo i zawsze zaczynają i kończą się tak samo a jest to strasznie denerwujące.
Ludzie - nie ma czegoś takiego jak prawo zwrotu towaru w sklepie stacjonarnym jeśli się rozmyślicie. Takie prawo nie istnieje! Ta zasada obowiązuje tylko i wyłącznie sklepy internetowe oraz portale aukcyjne ponieważ kupując coś nie masz możliwości fizycznie tego obejrzeć i w takim wypadku możesz coś oddać nie podając nawet powodu jednak ta zasada nie obowiązuje w zwykłym sklepie. Oglądasz, decydujesz się i kupujesz albo nie. Inaczej jeśli towar jest uszkodzony lub niezgodny z paragonem to zupełnie inna sytuacja ale wiele osób kupi coś a potem wraca bo 3 sklepu dalej jest to samo tańsze o 50 groszy.
Czy to piekielne? Tak jeśli pomnożycie takie sytuacje kilka razy w tygodniu a nie raz kilka w ciągu dnia. Człowiek potem ma zszarpane nerwy cała zmianę a i tak jest zwyzywany od złodzieja, który tylko czycha na pieniądze innych - tak jakbym ja coś jeszcze z tego miał.
Ostatnia akcja była podobno z panią "księgową", która tak zaczęła miotać się w gadce że na moje zapytanie na jakiej podstawie prawnej chce to pani oddać nie wiedziała co powiedzieć. Wierzcie mi, sprzedawca ma w tyłku czy klient jest księgowym czy prawnikiem czy kimkolwiek jeszcze i takie przechwalanie się "jestem księgową więc się znam" na nich nie działa - przynajmniej na mnie. Księgowy na trójach ma taki sam papier jak ten na piątkach.
Tyle ode mnie. To mój pierwszy wpis także proszę o wyrozumiałość.
Zakupy w sklepie
Ocena:
1
(51)
Komentarze