Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#76385

przez ~PewienPrzypadkowyCzlowiek ·
| było | Do ulubionych
Dziś trochę inaczej.

Urodziłem się i wychowałem w małym miasteczku „P” na wschodzie Polski. Chcę podkreślić, że kocham moje rodzinne miasteczko i jestem bardzo dumny z mojego pochodzenia. Moja żona urodziła się i wychowała w tej samej miejscowości co ja, jednak kilka lat temu wyjechaliśmy stamtąd w poszukiwaniu lepszego życia. Do P. zaglądamy sporadycznie ponieważ mamy kawał drogi od obecnego miejsca zamieszkania, a życie i zarabianie w nowym mieście pochłania nas bez reszty. Nie narzekamy, jesteśmy zadowoleni – już nie musimy się martwić za co przeżyjemy od pierwszego do pierwszego tak jak to bywało, gdy mieszkaliśmy jeszcze w P. Dlatego sprzedaliśmy mieszkanie w P, bo wiemy, że już nigdy tam z żoną powrócimy – no może na emeryturze, gdy nasze dzieci wykształcą się i będą samodzielne. Póki co młodziaki chodzą do szkoły tutaj – w nowym mieście i świetnie się asymilują z jego mieszkańcami. Dostosowały się do tego stopnia, że rozmawiają ze sobą i z żoną w miejscowej gwarze. Przyznaję, że czasem ich nie rozumiem ponieważ sam mam z tą gwarą niewiele do czynienia, głównie dlatego, że w pracy pracuję z kolegami z P. i używamy naszej rodzimej gwary. Ale co tam, najważniejsze żeby dzieci się tu wychowały i wyuczyły bo tylko tu są jakieś perspektywy. Tu gdzie mieszkamy obecnie jest więcej mieszkańców z mojego rodzinnego miasteczka. I choć uchodzimy za pracowitych, to rdzenni mieszkańcy jakoś za nami nie przepadają. Tak jak wcześniej wspomniałem jestem dumny z tego, że pochodzę z P.- mam koszulki z nazwą miasteczka i jego herbem, które najczęściej ubieram na spotkanie z kolegami, którzy też pochodzą z P. W czasie tych spotkań dyskutujemy, co można by zrobić żeby mieszkańcom P żyło się lepiej. Mnie i moich kolegów bardzo martwi sytuacja w P.- co prawda oni również nie zamierzają tam wracać, ale urodzili się tam i los miasteczka nie jest im obojętny. Gdy w miasteczku wybierano nowego burmistrza postanowiliśmy nie być bierni i pojechaliśmy zagłosować (część z nas ma meldunek, więc było to możliwe). Uważam, że postąpiliśmy słusznie, bo to bądź co bądź nasze rodzinne miasteczko i mamy prawo decydować o jego losach. Ostatnio jesteśmy jednak zaniepokojeni sytuacją w P- podobno doszło do jakichś zamieszek. Nie wiem dokładnie o co chodzi, podobno nowy burmistrz, na którego też głosowałem, podwyższył podatki pracującym, żeby polepszyć sytuację tych co nie pracują – uważam, że to bardzo mądre posunięcie choć pewnie gdybym mieszkał w P. byłbym mocno wk…ny, że muszę pracować na Józka z mojej klasy, co nigdy rękawów nie obrywał i nawet mu się nie chce żadnej roboty szukać. Ale na szczęście mnie ten problem nie dotyczy. Mówią jeszcze, że burmistrz ponad połowę tych pieniędzy z podatków oddaje księdzu- to ja się pytam co w tym złego, parafia to tradycja w P.- zawsze tam była, sam byłem w niej ochrzczony. Niektórzy narzekają, że należą do innej parafii lub nie należą do żadnej a i musza się dokładać- uważam, że nie mają racji- trzeba się do większości dostosować, parafia jest duża to i ma swoje potrzeby. Burmistrz zamknął lokalną gazetę bo pismaki pisały co się dzieje w miasteczku, ale to były stronnicze artykuły i niepochlebne burmistrzowi. Na szczęście jest jeszcze obiektywna lokalna telewizja należąca do władz miasta. My o tym co dzieje się w miasteczku dowiadujemy się głownie z Internetu. Ostatnio pokazywali, że ludzie w P. wyszli na ulicę. Szwagier i mój najlepszy mój kolega z młodych lat też wyszli - szkoda mi ich, że tak się dają manipulować przez przeciwników burmistrza - burmistrz postępuje radykalnie, a niektórzy nie rozumieją, że tylko w ten sposób da się przywrócić dawną chwałę naszemu miasteczku. Na razie siedzimy z kolegami z P. w miejscowym pubie, popijamy piwo i udostępniamy na Facebooku posty, żeby ludzie przejrzeli co się dzieje w P. Mamy na sobie oczywiście koszulki z herbem i nazwą P. jak już wspomniałem bardzo kochamy P. i jesteśmy dumni, że stamtąd pochodzimy. Nawołujemy: ziomale w całym kraju, ubierzcie swoje koszulki i do boju, wspierajcie burmistrza, musimy walczyć o lepszą przyszłość dla mieszkańców P. Oni nie wiedzą jak ta lepsza przyszłość ma wyglądać, ale my to wiemy – z naszej perspektywy wszystko widać lepiej.

Polska moi mili państwo. I trochę ironii.

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (144)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…