Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76419

przez ~zmeczona ·
| Do ulubionych
Święta, święta.

Mąż i ja świąt nie obchodzimy - ani katolickich, ani żadnych. Nie robimy z tego tajemnicy, rodzina doskonale wie, jakie jest nasze podejście (ach, ta awantura o brak ślubu kościelnego...). Jednak w tym roku powtórzyła się tradycyjna śpiewka: macie przyjechać, do jednych albo drugich rodziców, a najlepiej do obu domów.

Tłumaczymy jak co roku: raz, że nie obchodzimy świąt, od lat, nie świętujemy Wigilii, nie chodzimy do kościoła, nie sterczymy na pasterce, no nie, po prostu; dwa, rodziców męża odwiedzamy dość często, bo jest blisko, moich odwiedzaliśmy nie dalej jak półtora miesiąca temu, więc argumenty "bo dawno was nie było" też są bez sensu. Dodatkowo nie mamy samochodu, bo w dużym mieście się nie opłaca po prostu, więc jazda do dwóch miast w dwa dni odpada w przedbiegach, a ja zaczęłam nową pracę - taka specyfika, że Wigilia wolna, ale już w dwa dni świąt mam zmiany.

Moim rodzicom przedstawiłam sprawę - jak co roku - kategorycznie: NIE. Pracuję, przyjadę jak będę miała wolny weekend, tak jak przyjeżdżam od bez mała sześciu lat, i tyle. Przełknęli. Z teściami gorzej: mają blisko (jakieś 15-20 km), więc a to teść nam choinkę wczoraj chciał podrzucić i wyszedł obrażony, że nie chcemy, a to teściowa dzwoni dopytywać, czy zrobię i przywiozę uszka (zaproponowałam, że w porządku, kupię, bo nie mam czasu robić - rzuciła słuchawką), a to babcia, co chcemy w prezencie, po odmowie - półgodzinna litania, że nie chodzimy do kościoła i nienawidzimy rodziny.

Nie zrozumcie mnie źle - po prostu mam już tego dość. Z mężem jestem od 9 lat. Sześć lat jesteśmy małżeństwem. Rodzinę odwiedzamy regularnie, u teściów jesteśmy dwa razy w miesiącu na obiedzie, u moich średnio co dwa miesiące na 2-4 dni itp. Co roku każde święta katolickie to dla nas gehenna. Odkąd tylko padła pierwszy raz kwestia "kościelna", jesteśmy namawiani na chodzenie na msze, uczestnictwo w świętach. Błędem było chyba to, że stawialiśmy się na uroczystościach typu chrzciny i śluby - zwykle stojąc z tyłu kościoła czy przed nim - i w pierwszym roku po ślubie czysto towarzysko na Wielkanoc i Boże Narodzenie przyjechaliśmy, żeby zrobić im uprzejmość.

Naprawdę tak trudno zrozumieć niektóre kwestie?

Skomentuj (53) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 181 (279)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…